Bezpieczeństwa uczestników parady chroniło ok. 2 tys. policjantów. Parada przeszła ulicami: Piękną, Marszałkowską, Senatorską do placu Teatralnego. Na marsz władze Warszawy zezwoliły tylko ze względu na decyzję sądu. Uczestnicy Parady Równości nieśli ze sobą tęczowe transparenty i balony. Na czele Parady jechała platforma z napisem "Polskie rodziny kochają polskich gejów". Z wywieszonych na platformie głośników słychać było muzykę, część uczestników parady tańczyła na ulicy. Uczestnicy nieśli ze sobą hasła "Każdy inny, wszyscy równi", "Stop homofobii". Są też transparenty odwołujące się do polityki "Nie wierzcie Wierzejskiemu", "Model rodziny: Jarek plus kot". "Prezydencie Kaczyński - gej twoim bratem". Zobacz galerię zdjęć Naprzeciw "parady" stała oddzielona policyjnym kordonem ok. 150-osobowa grupa członków Narodowego Odrodzenia Polski z transparentami "Zakaz pedałowania", "Lesby, geje cała Polska z was się śmieje", Bóg, honor, ojczyzna", "Roman Dmowski chluba Polski", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Członkowie organizacji obrzucili uczestników parady jajkami, a następnie wycofali się i ruszyli wzdłuż ulicy Wiejskiej. Policja wylegitymowała te osoby i zapowiedziała, że zostaną przeciwko nim skierowane wnioski do sądu grodzkiego, za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Zebrani na przeciwko nich członkowie organizacji antyfaszystowskich, odkrzykiwali "narodowa głupota", "faszystowskie świnie". Policja zatrzymała pięciu agresywnych mężczyzn, członków kontrmanifestacji przeciwko Paradzie Równości w Warszawie. Zatrzymani mieli przy sobie petardy i pojemniki z gazem. Tuż przed paradą w Sejmie odbyła się debata - rzecz symboliczna, bo przy okazji Parad Równości nie zdarzyło się, by o prawach człowieka środowiska gejowskie i lesbijskie mogły dyskutować na Wiejskiej. Ale z drugiej strony, gdyby Polska była krajem tolerancyjnym, nie byłoby potrzeby organizowania takiej debaty - zauważa Magdalena Środa. Zdarzenie symboliczne, ale tło tego zdarzenia dosyć smutne. Narasta bowiem agresja wokół tych środowisk. I stąd taka mobilizacja - zaznacza. Udział w paradzie wzięli m.in. przedstawiciele niemieckich Zielonych, w tym szefowa partii Claudia Roth, która za wypowiedzi Wojciecha Wierzejskiego w stylu "Gejów trzeba lać pałami" pozwała go do sądu. Lżeniem homoseksualistów przez posła LPR-u zajmą się niemieccy prokuratorzy, bo polscy nie znaleźli do tego podstaw prawnych. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM: Na paradę do Warszawy oprócz Roth przyjechał także jej partyjny kolega Volker Beck, który - przypomnijmy - został pobity na Marszu Równości w Moskwie. W akcji wspierania organizatorów parady wzięli udział także członkowie legendarnego zespołu Abba. Ta inicjatywa zjednoczyła ich po raz pierwszy od 10 lat - publicznie poparli organizatorów polskiej Parady Równości. Także Francja solidaryzowała się z warszawską Paradą Równości i zorganizowała wiec pod hasłem "Jesteśmy solidarni z polskimi homoseksualistami". W specjalnym komunikacie organizatorzy paryskiej demonstracji żądali od władz Polski i Unii Europejskiej poszanowania praw gejów i lesbijek, które są w Polsce łamane. Tymczasem przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej ocenili, że władze, które wyraziły zgodę na Paradę Równości, popełniły błąd. - Mam nadzieję, że ta Parada będzie ostatnią na terenie Polski, ażeby więcej tego typu haniebne decyzje ze strony polityków nie miały miejsca - oświadczyła Anna Jabłońska-Siarkowska z Młodzieży Wszechpolskiej. Dodajmy, że ulicami Warszawy przeszedł także Marsz Pokoju organizowany przez Ogólnopolski Ruchu Sprzeciwu Społecznego. Jego uczestnicy wyruszyli o godz. 11. sprzed Sejmu i przeszli Traktem Królewskim, przez pl. Piłsudskiego do ul. Marszałkowskiej, a potem do pl. Defilad. Posłuchaj: