Marszałek Sejmu Ludwik Dorn podkreślił, że zmarłych sprzed 68 lat należy wspominać i opłakiwać. - Spotykamy się w okresie i chwili szczególnej. Można powiedzieć, że od paru lat niepodległej Rzeczypospolitej naród polski wychodzi z wielkiej traumy, największej jaka może się zdarzyć - mówił Dorn. - Dopiero wtedy, gdy niknie kłamstwo, możemy opłakiwać naszych zmarłych" - zaznaczył, przypominając, że prawda o 17 września była przez dziesięciolecia zakłamywana. Jak mówiła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie poświęcony jest pamięci o tragedii i cierpieniu setek tysięcy ofiar tego najazdu. - Oficerów, policjantów, urzędników państwowych internowanych w obozach, a potem, wbrew międzynarodowym konwencjom, bestialsko zamordowanych w przez lata nieznanych miejscach. Dziś już wiemy, że były to Charków, Miednoje i Twer. Symbolem tych tragicznych śmierci jest Katyń - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. - Ta nieludzka prawda, która przez kilkadziesiąt lat Polski zniewolonej była fałszowana, najpilniej strzeżona, a jej ujawnianie represjonowane, ta prawda jest wyrażona w tym obrazowym, wyjątkowo wstrząsającym pomniku. Pomniku upamiętniającym ofiary, ale także przypominającym, iż Rzeczpospolita była krajem wielu narodowości, wielu kultur, wielu wyznań - podkreśliła prezydent stolicy. W uroczystościach uczestniczyli także przedstawiciele najwyższych władz, generalicja, politycy - m.in. lider PO Donald Tusk, kombatanci oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy Warszawy. Pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie ma formę platformy kolejowej, symbolizującą te, którymi wywożono Polaków w głąb byłego ZSRR od 1939 r. Na podkładach kolejowych wypisano nazwy miejsc, w których cierpieli i ginęli Polacy. Głównymi elementami monumentu są krzyże katolickie, prawosławne, a także symbole religii żydowskiej i muzułmańskiej. Umieszczone na platformie symbolizować mają wywózkę. Według danych komisji historycznej Zarządu Głównego Związku Sybiraków, po 17 września 1939 r., czyli dniu ataku ZSRR na Polskę, na Wschód deportowano ok. 1,35 mln osób. Komisja ocenia, że zginął co trzeci wywieziony. Spośród nich ok. 22 tys. to ofiary zbrodni katyńskiej - zamordowani przez NKWD wiosną 1940 roku na mocy rozkazu podpisanego m.in. przez Józefa Stalina.