Szpitale, które nie mają polis, będą musiały płacić odszkodowania z własnej kieszeni. Na Mazowszu to aż 170 z prawie 200 placówek. Choć przymus wykupienia dodatkowego ubezpieczenia obowiązuje już dwa miesiące, szpitale nadal są "w kropce". Wysokość składek zaproponowana przez PZU jest dla nich nie do przyjęcia. A Ministerstwo Zdrowia, choć drugi miesiąc prowadzi negocjacje z ubezpieczycielem, do dziś nic nie wskórało. Dotychczas problem był raczej wirtualny, bo pacjenci nie składali skarg. Teraz sytuacja uległa zmianie - pacjent z Mazowsza skarży placówkę za uszkodzenie ciała. Problem staje się zatem jak najbardziej wymierny, gdyż można go przeliczyć na pieniądze. Jeśli komisja uzna, że pacjent z Mazowsza ma rację, może dostać nawet 100 tysięcy złotych odszkodowania. Chodzi o obowiązujący od 1 stycznia przepis, który nakłada na szpitale obowiązek wykupienia dodatkowego ubezpieczenia, które pokryłoby koszty ewentualnych odszkodowań. Problem w tym, że takie ubezpieczenie oferuje tylko jedna firma - inne boją się ryzykować. Dyrektorzy szpitali twierdzą, że stawki ubezpieczenia są za wysokie. Jedni zwlekają więc z podpisaniem umowy, a inni próbują negocjować je z ubezpieczycielem.