Jak zaznaczył, w większości szpitali łamane są przepisy dotyczące czasu pracy, które obowiązują od początku tego roku. - Sytuacja jest bardzo zła, lekarze są zmuszani do wykonywania swoich czynności poza czasem przewidzianym prawem. Nie otrzymują za nie wynagrodzenia. Ministerstwo zdrowia zrzuciło odpowiedzialność na dyrektorów szpitali, a oni na ordynatorów, dlatego wzywamy do strajku ostrzegawczego i wchodzenia w spory zbiorowe z dyrekcją - powiedział Jędrzejowski. Poinformował także, że w związku z brakiem porozumienia lekarzy ze Szpitala Powiatowego w Pułtusku z dyrekcją tej placówce grozi likwidacja. Z kolei chirurdzy z warszawskiego Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc przy ul. Płockiej złożyli wypowiedzenia z pracy z terminem do końca kwietnia. W ciągu dwóch tygodni mają natomiast zostać zamknięte niektóre oddziały w radomskich szpitalach. Według szefa mazowieckiego OZZL, w wielu placówkach istotnie zmniejszono liczbę lekarzy dyżurujących na oddziałach, co wpływa negatywnie na poziom opieki i bezpieczeństwo pacjentów. Tak jest m.in. w lecznicach w Nowym Dworze Mazowieckim, Pruszkowie i Mińsku Mazowieckim. Związek informuje także o znaczącym zmniejszeniu realizacji przez szpitale kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Od stycznia obowiązują przepisy, zgodnie z którymi czas pracy lekarza wynosi 48 godzin tygodniowo i może być wydłużony do 72 godzin, jeśli lekarz wyrazi na to pisemną zgodę, czyli podpisze tzw. klauzulę opt-out. Przepisy mówią także o przysługującym lekarzowi 11-godzinnym odpoczynku.