W godzinach rannych na teren pod zlikwidowaną fabrykę w Ożarowie Mazowieckim przyjechały 3 autokary z grupą stoczniowców udających się na dzisiejszą manifestację do Warszawy. Przed godz. 10. grupa kilkudziesięciu napastników usiłowała wyłamać drzwi do portierni prowadzącej na teren fabryki. Równocześnie grupa ok. 100 osób przeskoczyła przez zablokowaną bramę. Kilkunastu znajdujących się na miejscu zdarzenia pracowników ochrony nie podjęło interwencji, została wezwana policja. Po wtargnięciu na teren fabryki grupa ok. 100 osób rozpoczęła poszukiwania kilkudziesięciu pracowników Tele-Foniki, którzy od wczoraj przebywają w zakładzie, by rozpocząć demontaż maszyn przeznaczonych do zakładów w Bydgoszczy i Szczecinie. Po sforsowaniu drzwi i wyłamaniu łomem drzwi do pomieszczeń biurowych pod przewodnictwem Sławomira Gzika, przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego, napastnicy przeszukiwali kolejne pokoje, w poszukiwaniu pracowników. Dyrektor zakładu, który niezwłocznie przybył na teren zakładu został zaatakowany przez agresywny tłum. Zaatakowany przez napastników, którzy usiłowali wydobyć go z samochodu, zmuszony był schronić się na terenie budynku administracji. Po przybyciu policji, napastnicy zostali wyprowadzeni z terenu zakładu. Pod bramą fabryki, która jest blokowana przez byłych pracowników zakładu, gromadzi się tłum. Policja rozpoczęła działania mające na celu ustalenie sprawców napaści. Ze zgromadzonego pod zakładem tłumu od wczoraj padają groźby pod adresem właściciela Tele-Foniki i pracowników spółki, którzy mają przeprowadzić demontaż linii technologicznych. Pod bramą fabryki wzniesiono szubienicę "dla dyrektora". W wyniku ataku obrażenia odniósł jeden pracownik ochrony. Znajdującym się na terenie zakładu kilkudziesięciu pracownikom, którzy mają przystąpić do demontażu maszyn, nie zagraża niebezpieczeństwo. Na miejscu znajdują się funkcjonariusze policji. - Obecnie trudno jest nam przewidzieć dalszy bieg wypadków - mówi rzecznik prasowy Tele-Fonika Kable S.A., Jerzy Jurczyński. - Trwająca od pół roku blokada fabryki spowodowała gigantyczne straty w wysokości 35 mln złotych. Maszyny i urządzenia z Ożarowa muszą pilnie trafić do zakładów w Bydgoszczy i Szczecinie, gdzie już rozpoczęła się rekrutacja pracowników do ich obsługi (docelowo ok. 200 nowych miejsc pracy).