Zatrzymany przez funkcjonariuszy 40-letni Bartłomiej C. podejrzany jest o ułatwienie nabycia warszawskiej nieruchomości, która miała być przeznaczona pod budowę siedziby egipskiej ambasady. Jak informuje policja, sąd zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt. W ubiegłym tygodniu policjanci z wydziału do walki z korupcją zatrzymali właściciela i pracownika jednej z kancelarii prawnych. Według KSP 42-letni Jacek M. i 29-letni Tomasz C. spowodowali straty na szkodę ambasady Egiptu w wysokości 1,42 mln euro. Jak dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do wymiaru sprawiedliwości, chodzi o działkę przy ul. Wiertniczej na warszawskim Wilanowie. Obaj mężczyźni zostali decyzją sądu aresztowani na trzy miesiące. M. postawiono zarzut nadużycia udzielonych mu uprawnień i doprowadzenia do wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach oraz wręczenia korzyści majątkowej znacznej wartości. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Tomasz C. usłyszał zarzut udzielenia pomocy Jackowi M. Według policji M. - właściciel kancelarii - otrzymał od ambasady Egiptu zlecenie znalezienia działki pod budowę ambasady. Mężczyzna wspólnie ze swoim pracownikiem znalazł grunt. Następnie odkupił go na podstawione osoby i sprzedał ambasadzie Egiptu za znacznie zawyżoną wartość. - O zawyżonej wartości gruntu zakupionej działki wiedział ówczesny ambasador Egiptu, który po zrealizowaniu transakcji przyjął od Jacka M. łapówkę w wysokości miliona złotych - podała KSP. Ambasada Republiki Egiptu w Warszawie podała w czwartek w oświadczeniu, iż "były ambasador nie został aresztowany i nie zostało udowodnione, że był on zamieszany w sprawie defraudacji". Poinformowała też, że w Kairze śledztwo jest nadal w toku. Aktualnie sprawujący funkcję ambasadora Fahmy Fayed "został desygnowany" przez egipski rząd do "monitorowania śledztwa w tej sprawie, w ramach wniosku Prokuratora Generalnego Egiptu o udzielenie pomocy prawnej w sprawie karnej" - podano.