Jak powiedziała w piątek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, Marek S. działał ze swoją partnerką. - Od 2006 do 2009 r. zawarł umowy z ponad 30 zadłużonymi osobami. Opiewały one na ok. 28 mln zł - podkreśliła. Policja i warszawska Prokuratura Okręgowa udowodniła już dwójce oszustów wyłudzenie ponad miliona zł. Mężczyzna twierdził, że został niesłusznie skazany (odsiadywał wyrok za inne oszustwa) i przysługuje mu za to odszkodowanie wynikające z umowy ubezpieczenia, sięgające bilionów zł. - Razem ze swoją znajomą 47-letnią Barbarą K. wyszukiwał dłużników. Zawierał z nimi umowy przelewu wierzytelności, pobierając tzw. opłatę inicjującą w wysokości 10 proc. zadłużenia. Resztę rozkładał im na raty - mówiła Kędzierzawska. Długi osób, które podpisały z umowę z 45-latkiem, miały być pokrywane z odszkodowania, przysługującemu mu jakoby od Skarbu Państwa.- Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie prowadzone jest od kilku lat. Para usłyszała zarzuty oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości oraz sfałszowania opinii. Grozi im za to do 10 lat więzienia - dodała Kędzierzawska. Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska, oprócz postanowienia o areszcie dla Marka S. sąd zdecydował też, że wspólniczka mężczyzny będzie pod dozorem policji. Nie wolno jej również opuszczać kraju.