Nie wiadomo, jak długo trwał ten proceder. Mówi się nawet o kilkunastu latach. Tylko jeden z uczniów zdecydował się jednak na rozmowę z reporterką RMF. Reszta podkreśla, że co prawda nauczyciel nie pracuje już w ich szkole, to jednak ma w niej nadal wielu przyjaciół. Wszyscy zgodnie twierdzą, że wiedzieli o płatnych ocenach. Wiedzieli o tym także nauczyciele i dyrekcja. Problem w tym, że do tej pory brakowało dowodów. Sprawa wyszła na jaw, gdy zdenerwowani coraz większymi żądaniami nauczyciela uczniowie - w porozumieniu z policją - nagrali moment wręczania oznakowanych pieniędzy. Podczas spotkania kilku uczniów wręczyło Tadeuszowi G. ponad 2000 zł. Sam zainteresowany, który za poręczeniem innych nauczycieli opuścił areszt, nie przyznaje się winy i nie chce na ten temat rozmawiać. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że do prokuratury zgłosiły się kolejne osoby, które zapłaciły Tadeuszowi G. za dobre oceny. Nauczycielowi grozi do 10 lat więzienia. Przed sądem będą odpowiadać również uczniowie, którzy wręczali łapówki.