W mszy św. w intencji Merty uczestniczyli m.in. minister kultury Bogdan Zdrojewski, minister edukacji Katarzyna Hall, b. minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski, Władysław Bartoszewski, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza Paweł Potoroczyn, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz, dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro, szef Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski. Obok trumny Merty, przykrytej flagą Polski, stała podczas mszy jego czarno-biała fotografia. Wyeksponowano też Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, który został Mercie przyznany 16 kwietnia pośmiertnie. Podczas mszy św. na ręce rodziny złożono pośmiertnie przyznane Mercie najwyższe odznaczenia resortów edukacji i kultury - Medal Komisji Edukacji Narodowej i Złoty Medal Gloria Artis. - Tomasz Merta był dobrym człowiekiem, człowiekiem wiary, nadziei i miłości - mówił podczas mszy świętej w intencji zmarłego ks. Konrad Zawłocki, wikariusz parafii Wszystkich Świętych w Warszawie. Ks. Zawłocki podkreślił, że Merta właśnie z dobroci pojechał 10 kwietnia do Katynia, by złożyć hołd ofiarom sprzed 70 lat. - Może właśnie potrzeba było takiej ofiary, by cały świat usłyszał, czym jest Katyń dla Polski i Polaków. Tomaszu, twoja ofiara nie poszła na marne - podkreślił. Podczas mszy Mertę żegnał minister kultury Bogdan Zdrojewski. Podkreślił, że w osobie zmarłego Polska żegna wielkiego intelektualistę i patriotę. - Przede wszystkim żegnamy jednak cudownego człowieka, osobę o nadzwyczajnej wrażliwości, człowieka walki, ale nie wojny, pewnego swej wiedzy, ale pozbawionego buty, wykształconego, ale permanentnie ciekawego - mówił. - Spoglądał na nas, na nasze sprawy przez swoje duże okulary z życzliwością i ciekawością. Potrafił od czasu do czasu być cudownie złośliwy. Cudownie - bo nikogo tym nie urażał. A walczył z obłudą, potrafił o niej mówić wprost, potrafił się spierać - podkreślił Zdrojewski. - Będziemy o Tobie pamiętać - zapewnił minister kultury. Po mszy kondukt żałobny wyruszył na cmentarz parafii św. Zofii Barat przy ul. Poloneza, gdzie Tomasz Merta został pochowany. Przed złożeniem trumny do grobu oddano salwę honorową. Żegnając zmarłego, publicysta Bronisław Wildstein podkreślił, że Tomasz Merta był intelektualistą i konserwatystą. - To, że był konserwatystą oznacza, że miał świadomość tego, że wszystko zawdzięcza innym, że stajemy się ludźmi w kulturze, którą wypracowały pokolenia przed nami, ofiarowały ją nam, a naszym obowiązkiem jest ją przekazać - mówił. Podkreślił, że Merta był człowiekiem o ogromnym potencjale twórczym - kiedy się z nim rozmawiało "to tak jakby czytało się książki". - On opowiadał nam swoje książki, których nie napisał - powiedział Wildstein. - Postrzegaliśmy Cię jako człowieka, który był obdarzony przez Boga niezwykłą ilością wspaniałych talentów. Pisałeś piękne teksty, pięknie mówiłeś, pięknie myślałeś, byłeś cudownym wykładowcą. A jednak wybrałeś rolę wycofanego urzędnika, sługi państwa. Trochę nam było szkoda, że ceną, którą za to płaciłeś były nie napisane książki, nie kontynuowane zajęcia na uczelniach ze studentami. Teraz z pokorą chylę czoło przed bogactwem twych dzieł i czynów - mówił żegnając Mertę Marek Cichocki, redaktor naczelny pisma "Nowa Europa. Przegląd natoliński", filozof, politolog. Zmarłego wspominały też córki i żona.