Książka Chłopeckiego ukazała się nakładem Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego, jest jednym z przedsięwzięć realizowanych w ramach obchodów Roku Lutosławskiego. Publikacja "PostSłowie. Przewodnik po muzyce Witolda Lutosławskiego" miała być kompletnym omówieniem utworów Witolda Lutosławskiego. Tych założeń autor książki, wybitny krytyk muzyczny nie zdążył zrealizować, zmarł we wrześniu 2012 r. "W tym przypadku oceny i wnioski nabrały ciężaru sądów ostatecznych. Postęp choroby nie pozostawiał złudzeń - ta książka powstawała jako dzieło ostatnie, pisane w gorączkowym pośpiechu ostatnich miesięcy, tygodni, wreszcie dni życia" - napisał we wstępie do książki jej wydawca, prezes Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego Grzegorz Michalski. Jak wyjaśnił, teksty zawarte w publikacji autor złożył w ciągu prawie dwóch miesięcy. "Nie dało się wytargować od losu więcej czasu. Ale to, co najważniejsze, zostało zrobione" - podkreślił wydawca. Zamiarem Chłopeckiego było omówienie wszystkich utworów kompozytora. Krytyk zdążył opracować symfonie, utwory orkiestrowe i koncertujące oraz pieśni francuskojęzyczne. Informacje o pieśniach polskojęzycznych, utworach kameralnych i solowych skompletowano już po śmierci Chłopeckiego, bazując na jego publicystyce i notatkach. W publikacji znalazły się także trzy eseje, w których krytyk dokonał próby podsumowania twórczości Lutosławskiego wskazując "najbardziej znaczące zakręty na jego estetycznej drodze". Jednym z pierwszych był zwrot od neoklasycystycznego, czerpiącego z folkloru Koncertu na orkiestrę (1954) do będącej wyrazem poszukiwania własnego stylu Muzyki żałobnej (1958), a jednym z kluczowych - wprowadzenie do muzyki elementów przypadku. Do zastosowania w utworze "Gry weneckie" (1961) aleatoryzmu kontrolowanego zainspirował Lutosławskiego John Cage. "Na całkowicie inne zastosowanie gry przypadkiem, niż ma to miejsce w Koncercie fortepianowym (1958) Cage'a, którego przypadkowo Lutosławski wysłuchał w radiowej audycji, właśnie utwór Cage'a miał istotny wpływ" - pisał Chłopecki. W podzięce za tę inspirację kompozytor sprezentował swojemu amerykańskiemu koledze rękopis "Gier weneckich". Za sprawą aleatoryzmu kontrolowanego, polegającego na rezygnacji z podziału metrycznego takiego samego dla wszystkich wykonawców, Lutosławski zwiększył wolność wykonawców. "Wykonawca, choćby muzyk w stuosobowej orkiestrze symfonicznej, musi być traktowany jako osoba, a nie śrubka w fabryce do grania" - podkreślił Chłopecki. Według niego w aleatorycznych fragmentach partytur Lutosławski sugerował wykonawcy: "Bądź solistą, jesteś wolnym człowiekiem". "Partytury te stworzyły przestrzeń przyjaźni między kompozytorem i wykonawcami, o którą trudno w muzyce współczesnej" - zwrócił uwagę krytyk. Chłopecki urodził się 21 stycznia 1950 r. w Bydgoszczy. Kształcił się w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego. Od połowy lat 70. związany był z Polskim Radiem. Kierował tam m.in. pracami redakcji muzyki współczesnej. Wykładał historię, literaturę i estetykę muzyki XX i XXI w. w Akademiach Muzycznych w Krakowie i Katowicach oraz w Studium Podyplomowym Instytutu Badań Literackich przy Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Ceniony także za granicą, wygłaszał referaty i prowadził seminaria podczas sympozjów i kongresów muzykologicznych m.in. w Rosji, Niemczech, Norwegii, Holandii, Austrii, Czechach i we Włoszech. Jest autorem recenzji, artykułów, esejów, komentarzy i rozpraw publikowanych na całym świecie.