Katolicki pogrzeb 82-letniego Płatka odbędzie się w piątek na cmentarzu na Wólce Węglowej w Warszawie. Jesienią 2008 r. biegli lekarze orzekli, że z powodu złego stanu Płatek nie może być sądzony. Zbadali oni go wtedy na wniosek Sądu Okręgowego w Warszawie, który chciał sprawdzić, czy jest możliwe wznowienie procesu. Sąd zarządził badania, gdyż ma obowiązek co pewien czas to sprawdzać, o co upominał się też pion śledczy IPN. Przeciwny wznowieniu procesu był obrońca mec. Andrzej Różyk, który podkreślał, że stan zdrowia klienta nie poprawił się. Płatek był dyrektorem IV departamentu od grudnia 1981 r. do 30 października 1984 r. Wcześniej, od 1979 r., był wiceszefem tego departamentu, a od 1973 r. do 1976 r. szefował jego samodzielnej grupie "D", zajmującej się "dezintegracją" Kościoła (m.in. przez rozbijanie pielgrzymek na Jasną Górę, skłócanie księży i świeckich oraz prowokacje wobec nich). Niejasny pozostaje domniemany związek Płatka z zamachem na życie Jana Pawła II w 1981 r. (wątek udziału SB w tym zamachu od 2006 r. bada pion śledczy IPN z Katowic). - Płatek zajmował jedno z najważniejszych stanowisk w SB i na pewno był odpowiedzialny za szereg przestępczych działań wobec Kościoła - powiedział historyk czasów PRL dr Antoni Dudek. - Jest on także symbolem bezradności polskiego wymiaru sprawiedliwości po 1989 r. w udowodnieniu "przestępstw zza biurka" - dodał. Podkreślił, że przed awansem do centrali Płatek w rzeszowskiej SB "zmagał się bez większych sukcesów" z działalnością biskupa przemyskiego Ignacego Tokarczuka. W 1984 r. Płatek był szefem IV departamentu MSW. Jego zastępcą był płk Adam Pietruszka, skazany w 1985 r. w tzw. procesie toruńskim na 25 lat więzienia za podżeganie do zabójstwa księdza swych podwładnych i bezpośrednich morderców - Grzegorza Piotrowskiego (kara 25 lat więzienia), Leszka Pękalę (15 lat) i Waldemara Chmielewskiego - 14 lat. Mimo że na reżyserowanym przez władze procesie w 1985 r. ujawniono okoliczności, które mogły wskazywać na udział w przygotowaniach do zbrodni innych osób, sąd zajął się wyłącznie bezpośrednimi sprawcami mordu. Śledztwo wobec Płatka i gen. Władysława Ciastonia (w 1984 - wiceszefa MSW i szefa SB) wszczęto w 1990 r. - po tym, gdy skazani w procesie toruńskim zaczęli zeznawać, jak przełożeni wpływali na nich, mówiąc np. "by Popiełuszko zamilkł", ale nie dając bezpośredniego rozkazu zabicia. W 1994 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie niejednomyślnie uniewinnił obu generałów. Ciastoń i Płatek, którzy w areszcie spędzili dwa lata, nie przyznali się do winy. W 1996 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zwrócił sprawę sądowi I instancji. W 2000 r. proces Płatka zawieszono, a na wokandę wróciła sprawa Ciastonia, którego z braku dowodów winy w 2002 r. ponownie uniewinniono. Dziś pion śledczy IPN prowadzi śledztwo w sprawie kierowania zabójstwem ks. Popiełuszki przez osoby, które zajmowały wyższe stanowiska w hierarchii PRL niż Ciastoń i Płatek. Działa też zespół prokuratorów prowadzący śledztwo w sprawie działalności "związku przestępczego" w MSW z lat 70. i 80. W 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zawiesił proces b. szefa SB gen. Bogusława Stachury, oskarżonego za utrudnianie śledztwa w sprawie śmierci w 1977 r. działacza opozycji Stanisława Pyjasa. Stachura zmarł w 2008 r.