W sądzie oskarżony nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Mówił, że nie wie, dlaczego znalazł się na ławie oskarżonych. "To wynik pomyłek i błędów, które mam nadzieję wyjaśnią się w trakcie procesu" - oświadczył przed sądem. Wcześniej prokurator odczytał akt oskarżenia. Wynika z niego, że ofiary zginęły od kilkunastu ran kłutych. Do obu zabójstw mężczyzny i kobiety miało dojść w podobnych okolicznościach tzn. podczas okazywania mieszkania dostępnego na wynajem Jerzemu B. Jerzy B. został zatrzymany w zeszłym roku, usłyszał dwa zarzuty, do winy się nie przyznał. W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach tłumaczył, że nie był pod adresami zabitych osób i nie wie, czy akurat do nich dzwonił. Przyznał jednak, że mieszkania bądź domu do wynajęcia szukał, bo miał kłopoty finansowe. Oskarżycielami posiłkowymi są rodziny ofiar. Dziś z dziennikarzami rozmawiać nie chcieli. Sąd nie pozwolił dziennikarzom na nagrywanie rozprawy. Procesu został utajniony na czas przesłuchiwania pokrzywdzonych i świadków.