W Zimowym Ptakoliczeniu udział mógł wziąć każdy. Wystarczyło w sobotę lub niedzielę poświęcić godzinę na policzenie ptaków we własnym ogrodzie, przy karmniku, w lokalnym parku czy na osiedlu. Uzyskane rezultaty uczestnicy akcji wpisują teraz w specjalnym formularzu dostępnym na stronie organizującego akcję - Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Na podstawie uzyskanych wyników ornitolodzy mogą nie tylko oszacować ilość osobników poszczególnych gatunków, ale też zauważać zmiany zachodzące w ptasim świecie. Oficjalne wyniki akcji poznamy w połowie lutego. Uczestnicy akcji mogli wybrać się na jedną z licznych wycieczek organizowanych w niemal wszystkich województwach przez wolontariuszy OTOP. Ptakoliczenie było okazją do zdobycia wiedzy o ptakach zimujących w najbliższej okolicy. W tym roku ornitolodzy zwracali szczególną uwagę na łabędzia niemego - gatunek wybrany na Ptaka Zimy 2013. - Łabędzie, które dawniej odlatywały na zimę, obecnie coraz częściej zostają w kraju, zatrzymując się często nad stawami i rzekami w miastach. Zdrowy dorosły łabędź może przetrwać bez jedzenia nawet miesiąc, do minimum ograniczając swoją aktywność. Nie powinniśmy karmić tych ptaków chlebem, który ma mało wartości odżywczych, a dodatkowo może prowadzić do ciężkich schorzeń układu pokarmowego - mówi koordynator akcji Antoni Marczewski z OTOP. Zimowe Ptakoliczenie (dawniej Zimowe Liczenie Ptaków w Parkach i Ogrodach) jest coroczną akcją wzorowaną na brytyjskim "Big Garden Birdwatch". Odbywa się, podobnie jak jego brytyjski odpowiednik, zawsze w ostatni weekend stycznia. Dzięki akcji ornitologom udało się np. zebrać ciekawe dane na temat kwiczoła. W 2007 roku znalazł się on na pierwszym miejscu w kraju pod względem liczebności, a rok wcześniej zajmował pozycję 15. Dzięki ponad dwóm tysiącom wolontariuszy wiadomo, że 5 lat temu w Polsce miał miejsce bardzo silny przelot kwiczołów: w niektórych miejscach widywano stada liczące kilkaset, a nawet powyżej tysiąca osobników. - Coraz częściej uczestnicy Zimowego Ptakoliczenia donoszą o spotkaniach z rudzikami, których większość odlatuje do Europy Zachodniej i Południowej. Rośnie też liczba zimowych obserwacji ciepłolubnych kapturek - informuje Antoni Marczewski.