Jak wyjaśnił prof. Kaliciński podczas środowej konferencji w Centrum Zdrowia Dziecka, chłopiec przeszedł operację rekonstrukcji dróg żółciowych metodą odtworzenia jelita. - Na dziś jesteśmy bardzo zadowoleni z operacji. Na jej efekt (...) trzeba poczekać od siedmiu do dziesięciu dni, byśmy mieli pewność, że nie będzie już podobnych powikłań - zaznaczył Kaliciński. Specjalista zaznaczył, że środowy zabieg chłopiec przeszedł znacznie lepiej niż ten sprzed kilku dni. Operacja trwała 2,5 godziny. Jak zapewnił Kaliciński, lekarzom udało się zrobić wszystko, co zamierzali. - Nie mamy zamiaru przetrzymywać go na oddziale intensywnej terapii dłużej, niż będzie tego wymagał. Chłopiec ma ponownie otwarte powłoki brzuszne, ale z tym możemy poczekać nawet dziesięć dni czy dwa tygodnie. Chcemy jednak jak najszybciej zacząć go karmić i normalnie traktować - powiedział prof. Kaliciński. Jak wyjaśnił, w wyniku powikłań pooperacyjnych u Tomka, żółć przedostawała się do jamy brzusznej, dlatego zabieg był konieczny. Tego rodzaju powikłania są piętą achillesową transplantacji wątroby i jednym z najczęstszych powikłań po transplantacjach. Tomek zatruł się muchomorem sromotnikowym 7 sierpnia. W ostatniej chwili, 17 sierpnia lekarzom Centrum Zdrowia Dziecka udało się przeprowadzić przeszczep wątroby. Po transplantacji stan zdrowia Tomka poprawiał się, chłopiec zaczął samodzielnie oddychać i nawiązał kontakt z otoczeniem. W nocy z piątku na sobotę stan chłopca jednak się pogorszył i chłopiec musiał przejść kilka zabiegów operacyjnych. Od tego czasu 6-latek był ponownie dializowany i wentylowany.