Według mediów "Olsen" miał w 1992 r. wręczyć łapówkę Markowi Ungierowi, wówczas szefowi "Juventuru", późniejszemu szefowi gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Sam temu zaprzecza. Obecnie właśnie o tym Wiesław M. ma zeznawać. Jaskólski nie chciał ujawnić, czego dotyczy przesłuchanie. W poniedziałek "Olsen" oddał się w ręce policjantów z warszawskiego . We wtorek Jaskólski nie chciał ujawnić, w jakim charakterze "Olsen" jest przesłuchiwany: czy jako podejrzany, czy jako świadek - od tego zależy, czy będą mu następnie stawiane zarzuty, czy też zostanie zwolniony w tej sprawie. Przesłuchanie ściganego listem gończym przez wrocławską prokuraturę Wiesława M. trwa od poniedziałku. Teoretycznie prokuratury nie obowiązuje w tym wypadku kodeksowy 48-godzinny limit dopuszczalnego okresu aresztowania, bo list gończy jest połączony z nakazem aresztowania (zazwyczaj co najmniej na tydzień - o dalszym stosowaniu aresztu decyduje sąd). Nie wiadomo jednak, czy w tej sprawie będzie podobnie, bo M. był ścigany listem gończym nie za korupcję, ale inne przestępstwo. M. był w latach 90. jednym z najbogatszych Polaków - jak donosiły media - związanym z podziemiem przestępczym. 12 maja "Nasz Dziennik" napisał, że miał on w 1992 r. wręczyć Ungierowi pół miliona dolarów łapówki za sprzedaż wrocławskiego Dworu Wazów i drugie tyle za pozostałe hotele należące do "Juventuru". Śledztwo w tej sprawie ma prowadzić Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. Prokuratura Krajowa przesłała jej materiały 15 maja. Lubelska prokuratura analizuje te akta. Postępowanie w sprawie Juventuru zostało wszczęte w marcu 1995 r. przez żoliborską prokuraturę rejonową. Postanowienie o postawieniu zarzutów Ungierowi - działania na szkodę spółki i wyłudzenie od notariusza poświadczenia nieprawdy przy sprzedaży kompleksu hotelowego "Dwór Wazów" we Wrocławiu - zostało wydane w kwietniu 1998 r. Nie został on jednak przesłuchany, a zarzuty nie zostały mu ogłoszone. Gdy sprawę upubliczniły media - w listopadzie 2004 r. - szef żoliborskiej prokuratury Wojciech Maj i jej wiceszef Sławomir Santorek, którzy wydali postanowienie o przedstawieniu zarzutów Ungierowi, zostali odwołani z pełnionych funkcji. Śledztwo przejęła natomiast prokuratura okręgowa. Sprawa "Juventuru" została formalnie umorzona w styczniu 2005 r. przez warszawska prokuraturę okręgową.