- Tym razem na Dzień Niepodległości przygotowaliśmy wystawę o tym, czym grozi brak niepodległości - powiedział Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. - Opowieści o latach okupacji i II wojny światowej zdominowane są zazwyczaj przez historie żołnierzy, przemieszczających się wojsk, walk partyzanckich. Niewiele mówi się o losach kobiet i dzieci, które pozostały w domach, a których historie są niekiedy nie mniej dramatyczne i tragiczne niż losy żołnierzy walczących na frontach. Doświadczeniem tych, którzy pozostali w domach była tęsknota, rozłąka, niedostatek, cierpienie. W ramach tej wystawy opowiadamy właśnie o tych doświadczeniach. Można powiedzieć, że nieświadomie zrobiliśmy wystawę feministyczną - powiedział Kostro. "Wojenne rozstania" to opowieść o losach Polaków podczas wojny zbudowana z relacji świadków i uczestników wydarzeń. Zebrano dokumentacje dotyczącą siedmiu rodzin - dwu z Generalnej Guberni, dwu z Kresów, dwu z rodzin, które znalazły się na terenach wcielonych do III Rzeszy - ze Śląska i Pomorza oraz jednej rodziny żydowskiej. - Na wystawie pragnęliśmy zintegrować różne wątki polskiej pamięci, m.in. wątek śląski, pomorski, holocaust. Tak się składało, że dotąd nie łączono opowieści o okupacyjnych losach Polaków i polskich Żydów, tak jakby mury getta ciągle jeszcze stały. Chcemy zburzyć ten symboliczny mur, zwłaszcza że wielu z tych, którzy znaleźli się w gettach czuło się bardziej Polakami niż Żydami - mówił Kostro. Dyrektor Muzeum Historii Polski podkreślił też, że na wystawie udokumentowano doświadczenie mało znane i często przemilczane, ale typowe dla losów Polaków, którzy znaleźli się na terenach włączonych do Rzeszy - przymusowe wcielenie do Wehrmachtu. Historia każdej z wybranych rodzin odzwierciedla jakiś fragment polskich doświadczeń. Rodzina Imiłowskich z Pomorza dzieliła losy tysięcy Polaków zamieszkujących treny wcielone do III Rzeszy, który doświadczyli masowych egzekucji, wysiedleń, uwięzienia w obozach koncentracyjnych, wywózek do przymusowej pracy. Ich historia jest przede wszystkim opowieścią o bezsilności rodziców, którzy nie mogą uchronić własnych dzieci przed złem i cierpieniem. Historia rodziny Młyńczaków stanowić może metaforę losów tych, którzy znaleźli się pod okupacją sowiecką. Małżonkowie zostali wywiezieni w głąb Związku Radzieckiego. Kazimierz - przedwojenny policjant trafił do Archangielska, a jego żona i dwu synów - do kołchozu w Kraju Ałtajskim. Kazimierzowi udało się wyjść z ZSRR z armią Andresa, osiadł po wojnie w Wielkiej Brytanii. Nigdy już nie spotkał swojej żony i dzieci. Opowieść Joanny Majerczyk to historia ocalenia, które było udziałem tylko nielicznej grupy polskich Żydów. Joanna spędziła okupację w ochronce dla dzieci w Chotomowie pod Warszawą. Niestety, większa część jej rodziny została zamordowana. Rodzina Szwajdlerów z Łodzi doświadczyła rozłąki i śmierci najbliższych. Ojciec rodziny, Franciszek, trafił do niewoli niemieckiej i spędził całą wojnę w oflagu. Jego żona i dzieci przeżyli okupację w Warszawie, ale zginęli w Powstaniu Warszawskim. Ślązak Alojzy Łysko opowiada o przymusowym wcieleniu ojca i wuja do Wehrmachtu i losach rodziny po ich śmierci na froncie wschodnim. Materiał do wystawy został zebrany w ramach projektu Muzeum Historii Polski "Rodziny rozdzielone przez historię". Dotychczas zebrano około 100 świadectw. - Pewnym wyzwanie okazał się fakt, że materiały do wystawy to przede wszystkim tzw. "oral history", czyli opowieści. Zachowaliśmy charakter tych materiałów, dających widzowi poczucie kontaktu z żywym człowiekiem prezentując na wystawie wiele nagrań - podkreślił Kostro. Wystawa w BUW zostanie otwarta wieczorem we wtorek 11 listopada. Będzie ją można zwiedzać do 12 stycznia przyszłego roku.