Ten obraz często do mnie wraca. Mocno go pamiętam. Szczegół po szczególe. Byłem wtedy małym dzieckiem, ale ciągle mam te sceny przed oczami. Nie mogę zapomnieć - mówi Adam Kaczyński. Obudziła go strzelanina. Był drugi dzień świąt wielkanocnych, 19 kwietnia 1943 roku, godz. 9 rano. Zerwał się z łóżka i stanął w oknie. Nie wiedział, co się dzieje. Skulony za firanką, starał się zrozumieć, dojrzeć. Strzały padały nie wiadomo skąd. Wydawało mu się, że była ostrzeliwana kamienica naprzeciwko, znajdująca się przy ul. Muranowskiej 7, w Getcie Warszawskim, po drugiej stronie muru. Patrzył uważnie, okno po oknie, ale nic nie zauważył. Firanki, które obserwował, nawet nie drgnęły; białe, pracowicie upięte pozostawały bez ruchu, a na parapetach stały kwiaty w doniczkach. Przesunął wzrok w prawo, w stronę Placu Muranowskiego i zobaczył leżących na ziemi pięciu Żydów. Chyba nie żyją - pomyślał. Leżeli w dziwnych pozycjach, jakby zostali zatrzymani w biegu. Nadal obserwował. Po kilku godzinach Plac Muranowski zaścielił się trupami, także Niemcami, a w kamienicy na przeciwko, przy Muranowskiej nr 7, wywieszono dwie flagi: żydowską i polską. Rozpoczęło się Powstanie w Getcie Warszawskim. - Ten obraz często do mnie wraca. Mocno go pamiętam. Szczegół po szczególe. Byłem wtedy małym dzieckiem, ale ciągle mam te sceny przed oczami. Nie mogę zapomnieć - mówi Adam Kaczyński, pianista i kompozytor, który po wojnie zamieszkał w Krakowie, wykładowca krakowskiej Akademii Muzycznej. - Od 1942 roku, aż do likwidacji getta byłem niemym świadkiem zagłady Żydów. Mieszkałem w kamienicy przy murze getta, po aryjskiej stronie. Przez dwa lata obserwowałem, co dzieje się za murem, obserwowałem jak wygląda zabijanie. * "Był Pesach 1943 w warszawskiem getcie. Żydowska młodzież sięgnęła po broń przeciw hordzie nazistów. Wznieśli sztandar męstwa, Dali świadectwo odwagi. Płonącej w oku i sercu. Ciągle nam przypominają. Ciągle nam przypominają. Że bolesna jest walka, Lecz nie daremna. Pali się, bracia, pali się. Może, nie daj Bóg, nadejść ta chwila. Kiedy miasteczko razem z wami. Obróci się w dym i popiół. Nic nie pozostanie. Nic, nic, nic. Tylko osmalone ściany. A wy tylko stoicie i patrzycie. Z założonymi rękami. A wy tylko stoicie i patrzycie. Na płoniący kraj. Na płonące miasteczko." * Najbardziej upodobał sobie miejsce za firanką wiszącą w dużym oknie w pokoju od frontu. Mieszkanie, do którego trafił wraz z rodzicami w 1942 roku, po wysiedleniu z ulicy Górnośląskiej, gdzie zamieszkali Niemcy, znajdowało się na drugim piętrze, w kamienicy przy ul. Muranowskiej 6. Ulicą przebiegał ceglany mur oddzielający "aryjską" dzielnicę od getta. Dobrze widział, co dzieje się w okolicy. Wzrok jego sięgał daleko za mur. W lewo miał widok w stronę ulicy Bonifraterskiej, w prawo na Plac Muranowski. Ukrywał się pieczołowicie za firanką, bo zauważył, że Niemcy czasem z zabawy strzelali do Żydów stojących w oknach. Nie bał się, ale był ostrożny; godzinami patrzył, co się dzieje w getcie. Jeszcze sprzed powstania pamięta krzyki wywożonych z łapanki na Placu Muranowskim, bestialskie znęcanie się nad Żydami ukraińskich i łotewskich żołnierzy. Pamięta także Żydów błagających o jedzenie. - Godzinami przyglądałem się, jak Niemcy biją, katują i mordują. Dziś zastanawiam się, dlaczego wówczas nie zadałem sobie pytania: dlaczego tak się dzieje. Wydawało mi się, że tak musi być, że świat został tak właśnie urządzony. Nie bałem się. Mur dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Śmierć grasowała przecież po jego drugiej stronie. Dziś, kiedy wiem, że pod słowem "likwidacja getta" kryje się śmierć wielu tysięcy osób, nie mogę o tym opowiadać spokojnie - wspomina Adam Kaczyński. * "Pali się, siostry, pali się.Przeciw wam samym obróci się ta agonia. Jeśli kochacie to miasto. Jeśli kochacie jego nazwę. Bierzcie wiadra, ugaście ten płomień. Nie patrzcie tak bracia. Nie patrzcie tak siostry. Nie stójcie z założonymi rękami. Siostry, nie stójcie patrząc jak płonie miasto. I kraj. Pali się, pali się. Może, nie daj Bóg, nadejść ta chwila. Kiedy miasteczko razem z wami. Obróci się w dym i popiół". * Zza firanki z podziwem obserwował, jak długo broniła się kamienica przy ul Muranowskiej 7. Patrzył, jak Niemcy nie mogli sobie z nią poradzić, jak musieli przywieźć ciężki sprzęt. Wówczas jeszcze nie wiedział, że właśnie w tej kamienicy znajduje się schron, z jedzeniem i amunicją. - Nie zdawałem sobie sprawy, że jest to baza Żydowskiego Związku Wojskowego. Mieli tam nawet niemieckie mundury. Przebierali się w nie nocami i podstępem zabijali Ukraińców walczących w niemieckich szeregach - wspomina Adam Kaczyński. - Później także dowiedziałem się, że kamienica, w której mieszkałem, była połączona tunelem z kamienicą, którą obserwowałem, pod murem, pod linią tramwajową. Tunel, którym AK dostarczała bron i żywność dla getta i którym często przechodzili polscy i żydowscy łącznicy, znajdował się w naszej piwnicy www.dziennikpolski24.pl.