Gang sprowadzał do Polski młode Bułgarki, obiecując im pracę w handlu, a następnie przemocą zmuszał do prostytucji. - Policjanci prowadzący postępowanie ustalają teraz, jak długo grupa prowadziła nielegalny biznes, ile dziewczyn padło ich ofiarą i kto im pomagał. Planowane są kolejne zatrzymania w tej sprawie - poinformowała w poniedziałek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Jak się okazało, szajka miała "rodzinną" strukturę. Zatrzymane zostało małżeństwo i ojciec z 16-letnim synem. Policjanci uwolnili też przetrzymywaną przez grupę od kilku tygodni 27-letnią obywatelkę Bułgarii - jest obecnie pod opieką psychologów. - Od kilku miesięcy do stołecznych policjantów docierały informacje o grupie przestępczej zajmującej się handlem ludźmi i sprowadzaniem do Polski młodych Bułgarek. Sprawcy obiecywali im pracę, jednak po przyjeździe zabierano im paszporty i bito je. Grożono też, że jeśli nie będą wykonywać poleceń, stanie się krzywda ich najbliższym - relacjonowała Kędzierzawska. Z relacji pokrzywdzonych kobiet wynika też, że członkowie grupy pokazywali im filmy, na których krzywdzili "nieposłuszne" dziewczyny. - Zastraszone w ten sposób kobiety zmuszano do prostytucji na trasach wylotowych z miasta. Wszystkie zarobione pieniądze musiały oddawać nadzorującej je 24-letniej Bułgarce. W sumie miesięcznie kilkanaście tysięcy zł od każdej z nich - dodała Kędzierzawska. Policjanci ustalili, że grupa wynajmuje dom w jednej z miejscowości podwarszawskich. Tam przygotowano zasadzkę. Zatrzymani odpowiedzą za czerpanie korzyści finansowych z nierządu, nakłanianie do prostytucji a najmłodszy z nich 16-latek - dodatkowo za wielokrotne gwałty. - Jego ojciec znany jest policji. W przeszłości odbywał już karę więzienia za czerpanie korzyści z cudzego nierządu we Francji - poinformowała Kędzierzawska.