Na pierwszej rozprawie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy- Komotowa nie stawiło się dwoje z 23 oskarżonych - jeden jest za granicą, a druga osoba jest chora. Nie wiadomo, co sąd zrobi w tej sytuacji - obecność oskarżonych jest obowiązkowa, by rozpocząć proces. Nie stawił się żaden z 10 pokrzywdzonych (co nie blokuje procesu). Według mec. Magdaleny Bentkowskiej, w aktach sprawy jest wiele materiałów, które powinny być chronione - np. nagrania jak lekarz bada pacjentów, dane o ich stanie zdrowia. Wskazuje też, że obecność kamer na sali może ograniczyć swobodę wypowiedzi podsądnych. - Dlatego uważamy, że proces powinien się odbywać w trybie niejawnym - powiedziała dziennikarzom. Również adwokaci oskarżonych z dr. G. pacjentów uważają, że z tych przyczyn proces powinien toczyć się niejawnie. Dr G. nie chciał się wypowiadać dla mediów. Mec. Bentkowska porzyznała, że spodziewa się długotrwałego procesu, który może potrwać nawet kilka lat.