Tragedii udało się uniknąć dzięki czujności maszynisty z drugiego pociągu, który zauważył, że oba składy jadące w tym samym kierunku zbliżają się do miejsca, w którym dwa tory zbiegają się w jeden. W porę skorzystał z awaryjnej możliwości wstrzymania ruchu pociągów w okolicy, czyli przycisku "radio-stop". Wstępnie wiadomo, że przyczyną tak niebezpiecznej sytuacji na torach było zignorowanie przez jednego z maszynistów sygnału "stop". Sprawę wyjaśnia teraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Paweł Balinowski CZYTAJ TAKŻE NA RMF24.PL