Na te pytania szukał odpowiedzi światowej sławy polski astronom, prof. Aleksander Wolszczan, podczas wykładu jaki wygłosił na inauguracji roku akademickiego na Politechnice Warszawskiej. Uczony, pracujący na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i Penn State University, jest odkrywcą pierwszych planet spoza Układu Słonecznego. W trakcie poniedziałkowego wykładu przypomniał, że w 2007 r. mija 50. rocznica eksploracji kosmosu. Czas ten liczy się od momentu wystrzelenia w kosmos pół wieku temu pierwszego satelity. Do ważnych etapów podboju kosmosu prof. Wolszczan zaliczył m.in. lot ludzi w kosmos, lądowanie na Księżycu, istnienie międzynarodowej stacji kosmicznej ISS czy lądowanie Tytanie, księżycu Saturna, lądownika Huygens. Prof. Wolszczan próbował odpowiedzieć na pytanie, po co właściwie ludzie podejmują te wysiłki. Mówi się np., że człowiek robi to po to, by w przyszłości skolonizować inne planety. Według astronoma, jest to wizja kusząca, ale tego rodzaju krok byłby eksportem ziemskich problemów w przestrzeń kosmiczną. Astronom dodał, że widzi inny powód, by kontynuować to zadanie. - Jak się dobrze zastanowić, to eksploracja kosmosu jest podróżą w głąb naszych ciał i dusz, prowadzącą do początków życia na Ziemi i we wszechświecie. To jedna z konieczności - z działań, które pozwalają zrozumieć lepiej, kim jesteśmy - tłumaczył. Profesor podkreślił, że z naukowego punktu widzenia nie umiemy jeszcze powiedzieć, "skąd się wzięliśmy". - Jakie jest nasze miejsce w kosmosie? Czy jesteśmy jakimś wyjątkiem, który należy celebrować, czy też wyjątkiem, którego należy się wstydzić? Czy życie we wszechświecie jest powszechne? - zastanawiał się uczony. - Znamy tylko jeden przypadek życia w kosmosie. Jednak my sami to za mało, by wyciągać jakieś wnioski na temat tego zjawiska - powiedział. Dlatego - jak uznał astronom - Ludzi i ich eksplorację kosmosu należy osadzić w głębokim kontekście kosmicznym, w kontekście poszukiwania życia poza Ziemią, w kontekście poszukiwania związków między nami a wszechświatem, w kontekście usiłowań pojęcia, co nas czeka w przyszłości - nie tej za dziesięć czy sto lat, ale tej za setki tysięcy, za miliony lat - tłumaczył. W związku z tymi zagadnieniami istnieje w nauce nurt poszukiwania planet wokół gwiazd i życia na tych planetach. rodził się on 15 lat temu, wraz z odkryciem pierwszych planet spoza Układu Słonecznego właśnie przez prof. Wolszczana. Obecnie znamy planety i ich układy wokół ponad dwustu gwiazd. Na razie "drugiej Ziemi nie znaleźliśmy, choć pilnie jej szukamy" - powiedział profesor. Prof. Wolszczan zwrócił uwagę, polscy astronomowie mają udział w przedsięwzięciach bezpośrednio związanych z odkrywaniem nowych planet. Naukowcy z Warszawy prowadzą np. projekt OGLE, w efekcie czego wskazują w kosmosie obiekty mogące być planetami. Polacy uczestniczą też w realizowanym przez NASA projekcie SIM, którego celem jest odkrycie "drugiej Ziemi". Nasi astronomowie są współwłaścicielami 10 proc. teleskopu Salt w RPA, a toruńscy astronomowie pracują na teleskopie HET w Teksasie. Na spotkaniu profesor zaapelował do polityków, aby popierali edukację i naukę, "bo bez nich nie będzie dalekiej przyszłości i dalekiej cywilizacji". Zwrócił jednocześnie uwagę, że obecnie polityka narzuca zwykle kilkuletnią skalę działań. Profesor ocenił, że od wykształcenia społeczeństwa zależy demokracja i jej prawidłowe funkcjonowanie. - Prawdziwa demokracja jest możliwa tylko w społeczeństwie wykształconym powszechnie i gruntownie" - przekonywał. - A w odległej przyszłości, bez gruntownie wykształconej cywilizacji, nie tylko nie będzie społeczeństwa; nie będzie też możliwe rozwiązanie problemów przetrwania i trwania naszej cywilizacji.