Inżynier ruchu Janusz Galas stwierdza wprost: Firma, która na zlecenie wykonawcy metra przygotowała projekt zmian organizacji ruchu, nie ma zbyt dużego doświadczenia. Być może teraz nabyta wiedza przyda im się podczas następnych projektów. Tak kończy się wybieranie jak najtańszej firmy - zdradza nieoficjalnie w rozmowie z reporterem radia RMF FM jeden z urzędników. Niezbyt doświadczeni projektanci narysowali plan, który mimo wielu poprawek, już po wprowadzeniu zmian w życie, wymaga kolejnych ulepszeń. Okazało się bowiem, że część autobusów nie mieści się na objazdach, dlatego ich trasy już zostały zmienione. Pasażerowie skarżą się też na złą koordynację rozkładów. Zdarza się na przykład, że przyjeżdżają dwa autobusy tej samej linii naraz, a później trzeba długo czekać na kolejne. Na nowych, zbyt krótkich przystankach nie mieszczą się też autobusy i blokują ruch jadącym za nimi samochodom. Niewykluczone więc, że część przystanków trzeba będzie przebudować. W Warszawie nie zdarzyło się jeszcze, by zaplanowany projekt organizacji ruchu wprowadzono w życie bez poprawek. Mimo zamknięcia całego Placu Wileńskiego i jego ogrodzenia, wykonawca metra nie zdołał na dobre ruszyć z pracami. Rzecznik firmy przyznaje, że robotnikom przeszkadza pomnik czterech śpiących stojący na samym środku placu. Tymczasem urzędnicy ratusza i urzędu wojewódzkiego, zamiast wydać decyzję w tej sprawie, od kilku miesięcy wymieniają się tylko pismami.