Osiem tomów to spore wyzwanie, zwłaszcza dla nauczycieli młodych stażem. Całość ma więcej niż "Krzyżacy" czy "Potop". Nie każdy nauczyciel musi przeczytać wszystko, ale materiał tak czy inaczej przytłacza. Ministerstwo wypuściło epickie dzieło, prawie 900 stron tekstu, przez który ciężko się przebić. Ja jestem historykiem, na szczęście miałem do przeczytania tylko jeden tomik, ale taki kolega z polonistyki ma co najmniej cztery - mówi jeden z nauczycieli. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM: Bardziej doświadczeni koledzy, którzy przeżyli niejedną już reformę dodają, że to wcale nie koniec. - To jest, że tak powiem, gra wstępna. Sama podstawa programowa - jak sama nazwa wskazuje - to jest dopiero podstawa, a jeszcze za tym stoją programy nauczania, stoją podręczniki...- komentują. Posłuchaj relacji: To wszystko zostaje na głowie nauczyciela. Nic dziwnego, że gimnazjach program nauczania powstał właściwie tuż przed pierwszym dzwonkiem, co chyba nikomu nie służy. A już uczniom najmniej.