Za fatalny stan dróg i chodników NIK obwinia prezydentów największych miast. Najgorsze jednak jest to, że gdy jedne służby zrobią nową drogę, inne później ją rozkopią. Dlaczego? Bo nie ma koordynacji. Zarządcy dróg i podziemnych sieci np. kanalizacji, czy ciepłowniczych, nie informują się wzajemnie o swoich zamierzeniach. Jeden z takich przypadków miał miejsce w Gdańsku: Po pięciu miesiącach od wyremontowania ulicy Mickiewicza i Hallera, rozpoczęto roboty sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, niszcząc nawierzchnię położoną pięć miesięcy temu- mówił Jacek Jezierski, prezes NIK. W Warszawie aż jedna trzecia dróg po przebudowie lub po usunięciu jakiejś awarii nie wróciła do poprzedniego stanu. W Łodzi zrezygnowano z już zaplanowanych prac, bo urzędnicy bali się paraliżu komunikacyjnego. Co prawda, Warszawa jako jedyne miasto utworzyło biuro koordynacji remontów, ale wyniki kontroli pokazały, że jego działalność jest nieskuteczna.