Protest na ulicach stolicy trwał od wczesnych godzin rannych, a zakończył się po godz. 12 przed Sejmem. Policja na stołecznych ulicach odnotowała znaczne utrudnienia w ruchu, blokujących ruch ukarała mandatami. Protesty odbyły się także m.in. w Krakowie, Gdańsku, Katowicach i Wrocławiu. Premier Donald Tusk zaapelował do taksówkarzy o uszanowanie prawa dotyczącego demonstracji i o to, aby "nie znęcali się nad mieszkańcami" miast, w których organizują protesty. Taksówkarze sprzeciwiali się planom ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, zakładającym, że taksówkarze nie będą już musieli odbywać kursu i zdawać egzaminu z topografii miasta, przepisów porządkowych i prawa pracy. Jednak - jak zaznacza resort sprawiedliwości - protest był nieuzasadniony, gdyż w projekcie deregulacyjnym dokonano korekty zapisu, o czym zostali poinformowani przedstawiciele korporacji taksówkarskich i związków zawodowych - uczestnicy konsultacji w tej sprawie. Zgodnie z nową propozycją resortu samorządy będą mogły zdecydować o pozostawieniu egzaminów dla taksówkarzy. Jak powiedziała rzeczniczka resortu Patrycja Loose, nie byłoby już licencji, tylko wpisy do rejestru. Minister sprawiedliwości powiedział radiu Zet, że do pozostawienia decyzji o egzaminach w gestii samorządów resort skłonił się za radą m.in. prezydent Warszawy. - Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz od początku twierdziła, że dla bezpieczeństwa pasażerów będzie lepiej, jeśli zostanie forma egzaminu lub udzielania licencji taksówkarzom - powiedziała wicerzecznik ratusza Agnieszka Kłąb. Przedstawiciele taksówkarzy podkreślali już po zakończeniu protestu, że nie była to inicjatywa jednej organizacji, ale "odzwierciedlenie frustracji całego środowiska". - Akcja protestacyjna była wynikiem ignorancji rządu - powiedział jeden z organizatorów akcji Michał Szczygłowski. Wśród swych postulatów taksówkarze wymienili m.in. dostosowywanie liczby taksówek do liczby mieszkańców danego miasta, utrzymanie licencji i egzaminu oraz wprowadzenie odpowiedzialności korporacji za uprawnienia kierowców, którzy do nich należą. Protestujący chcą także, żeby taksówki były zaliczane do transportu miejskiego. Część taksówkarzy, którzy blokowali ruch, policja ukarała mandatami. Jak poinformował rzecznik KSP Maciej Karczyński, wystawiono 12 mandatów na kwotę 2350 zł. - Skierowaliśmy też jeden wniosek o ukaranie do sądu, bo taksówkarz odmówił zapłacenia mandatu - dodał.