Zarząd Pragi-Północ prezydent miasta powołała 5 stycznia. Burmistrzem został b. wiceburmistrz Ursynowa Piotr Zalewski, a jego zastępcami Jarosław Sarna - wiceburmistrz Pragi-Północ w poprzedniej kadencji oraz Katarzyna Łęgiewicz - wicedyrektor biura polityki lokalowej w stołecznym ratuszu. Stało się tak, bo zarządu nie wyłonili radni dzielnicy, którzy mieli na to czas do końca grudnia. W ubiegły piątek część praskich radnych złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady. W myśl statutu dzielnicy przewodnicząca rady Elżbieta Kowalska-Kobus (PO) powinna wyznaczyć termin posiedzenia na dzień przypadający w ciągu siedmiu dni od dnia złożenia wniosku. Nie wiadomo jednak, czy sesja odbędzie się w tym terminie. Jak poinformowała rzeczniczka dzielnicy Marta Zawiła-Piłat, przewodnicząca wystąpiła w tej sprawie do prawników, bo ma wątpliwości, czy może zwołać sesję, zanim dokończona zostanie poprzednia. Poprzednią sesję przewodnicząca przerwała 20 grudnia po tym, jak głosami PiS, Praskiej Wspólnoty Samorządowej (PWS) i jednego radnego PO rajcy wybrali na burmistrza dzielnicy Jacka Sasina - ministra w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (jesienią ub.r. Sasin został wybrany na radnego sejmiku mazowieckiego). Sesja do dziś nie została wznowiona, przez co niemożliwe było wybranie całego zarządu w ustawowym terminie. Dlatego Gronkiewicz-Waltz powołała zarząd komisaryczny. Radni opozycji raz już składali wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej - pozostałych członków zarządu chcieli wybrać 23 grudnia. Przewodnicząca nie wzięła go jednak pod uwagę, a sesję zwołała na 28 grudnia - na wniosek radnych PO. Ostatecznie ta sesja nie odbyła się. W porządku obrad nie znalazł się wybór wiceburmistrzów, więc radni opozycji odmówili podpisania listy obecności, która jest jedyną podstawą do stwierdzenia kworum. W zaproponowanym przez radnych opozycji porządku obrad sesji, która powinna odbyć się najpóźniej w piątek, znalazło się odwołanie burmistrza (a tym samym całego zarządu) oraz ponowne powołanie na to stanowisko Sasina. Wniosek o zwołanie takiej sesji został podpisany m.in. przez radnego PO Łukasza Muszyńskiego. Jeśli zdecyduje się on głosować tak, jak radni opozycji, zyskają oni większość potrzebną do odwołania urzędującego od kilku dni burmistrza. Jesienią ubiegłego roku w wyborach do 23-osobowej rady dzielnicy Praga-Północ dziewięć mandatów zdobyła PO, a SLD - jej koalicjant w poprzedniej kadencji samorządu - trzy. Opozycja ma w sumie o jednego radnego mniej - PiS ma w radzie ośmioro radnych, a Praska Wspólnota Samorządowa - troje.