Na trop złodziei policjanci wpadli już 48 godzin od zdarzenia. Wszystko wskazywało na to, że chodzi o dwóch mieszkańców Warszawy. Z policyjnych ustaleń wynikało, że mężczyźni wcześniej wszystko dokładnie zaplanowali. Pod bank przyjechali samochodem. Jeden ze sprawców pozostał w aucie i obserwował otoczenie, natomiast drugi - zamaskowany - wszedł do środka placówki bankowej. Przedmiotem przypominającym broń zastraszył pracowników i zażądał pieniędzy. Zabrał kilkadziesiąt tysięcy złotych i razem ze wspólnikiem uciekł. Mężczyźni ukryli się w jednym z hoteli na terenie Warszawy - prawdopodobnie chcieli poczekać, aż sprawa przycichnie, a policjanci przestaną ich szukać.