W piątek B. - doprowadzony do Sądu Okręgowego w Warszawie przez policję z aresztu - skarżył się na zdrowie; trafił do szpitala. Po kilku godzinach oczekiwania na wyjaśnienie sytuacji przewodniczący składu sędzia Wojciech Małek poinformował, że badania tego dnia potrwają jeszcze kilka godzin. Wobec tego oraz braku oficjalnej informacji o zdrowiu oskarżonego, sąd odroczył proces do 2 kwietnia. W procesie pozostały już tylko mowy końcowe stron, po czym ma być wydany wyrok. Od kilku miesięcy B. nie stawiał się na rozprawy, powołując się m.in. na rzekome pobyty w szpitalu. - Oświadczenie oskarżonego, że ma cztery nerki i dwa układy moczowe wydaje się absurdalne - uznał pod koniec 2013 r. sędzia Małek. W końcu w lutym br. sąd nakazał poszukiwania B. listem gończym. Został on zatrzymany. Poszlakowy - ciała ofiary nie odnaleziono - proces B. jest prowadzony już po raz drugi. Sprawa wielokrotnie była opisywana w mediach. Prokuratura zarzuca mu, że zamordował poznaną na portalu randkowym Edytę W.; wcześniej nakłonił ją do pożyczenia mu ponad 70 tys. zł. Do zabójstwa miało dojść w listopadzie 2005 r. w Warszawie w mieszkaniu wynajmowanym przez oskarżonego. W 2010 r. SO uniewinnił B. (który wcześniej po ponad 4 latach aresztu został zwolniony). - Brak w sprawie jednoznacznego i kategorycznego dowodu, że zaginiona Edyta W. nie żyje, nie udało się też ustalić, że zabił ją oskarżony - uznał sąd. W 2011 r. wyrok uchylił sąd apelacyjny, bo SO niedostatecznie wziął pod uwagę opinie biegłych i nie opisał wątpliwości uzasadniających uniewinnienie. Prokuratura nadal uważa, że to B. zabił Edytę W., która planowała z nim ślub. Według prokuratury oskarżony od początku znajomości okłamywał ją - mówił, że prowadzi firmę; podawał się też za wnuka znanego reżysera filmowego. Jednocześnie utrzymywał kontakty z innymi kobietami. Oskarżenie dowodzi, że B. był ostatnią osobą, z którą Edyta miała kontakt B. przez kilka dni wietrzył mieszkanie, miał także spłacić część długów. Ślady jej krwi odkryto w łazience u B. Obrona wskazuje, że akt oskarżenia opiera się na przypuszczeniach. - Oskarżony posługiwał się nieprawdziwymi informacjami, bo miał wyobraźnię i taki był jego sposób na życie, ale czy z tego można wnioskować morderstwo? - mówił obrońca mec. Zbigniew Jewdokin.