27-letni Kamil J. jechał autobusem bez ważnego biletu. Nie miał więc czego okazać, kiedy w autobusie pojawili się kontrolerzy. Był jednak zdecydowany nie płacić kary. Gdy poproszono go o dokumenty, rzucił się na kontrolera i pogryzł mu obie ręce. Agresywnego 27-latka udało się szybko obezwładnić. Na miejsce przyjechała policja i zabrała mężczyznę na komisariat. Tam okazało się, że był pijany - miał prawie promil alkoholu w organizmie. Atak na kontrolera nie opłacił się mężczyźnie, który tak desperacko bronił się przed grzywną. Za znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej kontrolera, grozić mu może kara do trzech lat pozbawienia wolności. Kontrolerzy często padają ofiarą agresji W zeszłym roku głośno było o podobnym wypadku w Krakowie. 33-letni Nigeryjczyk pogryzł kontrolera w autobusie. Mężczyzna nie miał skasowanego biletu, a gdy poproszono go o dokumenty, rzucił się na kontrolerów. Jednego pogryzł w ramię i palce, drugiego uderzył, a potem "na główkę" wyskoczył przez okno. Na dodatek pojawiły się później pogłoski, że Nigeryjczyk miał wirusa HIV.