Restrykcje obowiązujące na Rosochatej zupełnie nie pasują do panujących tam warunków. Urzędnicy zgodzili się na ograniczenie prędkości do 30 km/h z uwagi na bezpieczeństwo pieszych. Trudno zrozumieć ten argument, bo przy drodze są chodniki. Zarząd Dróg Miejskich nie potrafi też racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego ograniczono prędkość akurat do 30, a nie np. 50 kilometrów na godzinę, jak sugerowali mieszkańcy. Na tych, którzy chcieliby złamać ograniczenia obowiązujące na Rosochatej czeka kolejny drogowy absurd - dwa fotoradary ustawione w odległości zaledwie 300 metrów. Kupiło je i ustawiło lokalne stowarzyszenie. Dopiero niedawno maszyny przejęła Inspekcja Transportu Drogowego. Przedstawiciele tej służby przyznają, że dostają od kierowców sugestie, iż fotoradary są w tym miejscu niepotrzebne. Na razie jednak nie podjęto decyzji o ich likwidacji i wiele wskazuje na to, że urządzenia zostaną na miejscu. ITD odpiera też zarzuty dotyczące zbyt bliskiego ustawienia fotoradarów. Przekonuje, że gdy urządzenia mierzą prędkość w przeciwnych kierunkach to odległość między nimi może być mniejsza niż ustawowe 500 metrów. W zasadzie fotoradary można by więc ustawiać jeden za drugim. Na to jednak inspekcja jeszcze nie wpadła.