Gronkiewicz-Waltz podaje, że wpływy z podatków - szczególnie z CIT - są niższe o prawie miliard rocznie. Z powodu obniżenia skali podatkowej i ulgi prorodzinnej ubył następny miliard. A trzeba zapłacić lekko obniżone, ale wciąż wynoszące około miliarda, janosikowe. Stąd podwyżki: komunikacji miejskiej, wody i ścieków, opłat za żłobki. W 2003 r. z zakupu biletów pasażerowie pokrywali 47 proc. kosztów utrzymania warszawskiej komunikacji. Dziś jest to zaledwie 37 proc. Po podwyżce będzie prawie 42 proc. Czyli w dalszym ciągu miasto będzie dopłacało prawie 60 proc. - Gdybyśmy chcieli dorównać do poziomu sprzed 8 lat, bilet jednorazowy już dziś musiałby kosztować 4,20 zł a nie 2,80 - twierdzi szefowa ratusza. Ceny wody i ścieków podskoczą z ok. 7,5 zł do prawie 10 zł za metr sześcienny. Powody te same. Ostatnia podwyżka była w 2008 roku. A rozbudowa oczyszczalni Czajka i innych inwestycji wodno-kanalizacyjnych to w sumie ponad 4 mld zł. Jest nowa ustawa "żłobkowa". Zmienia się system. Każde miasto przy tej okazji ustala nowe ceny. - Uznaliśmy, że to dobry moment, by uzależnić je od zamożności rodziców. Ci, którzy zarabiają najwięcej, czyli po 2,8 tys. zł na osobę w rodzinie, będą musieli sami zapłacić pełną cenę (1200 zł). Przy dwojgu dzieciach już się bardziej będzie opłacało wynająć nianię. Ale mniej zamożni nadal dostaną dofinansowanie, zapowiada Gronkiewicz-Waltz. Dalsze szczegóły - na łamach "ŻW".