Poinformowała o tym w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz. Według prokuratury, mimo że w czasie strajku pielęgniarek szpital pełnił ostry dyżur i przyjmował pacjentów przy zmniejszonej obsadzie pielęgniarskiej, nie doszło do sytuacji zagrożenia zdrowia i życia chorych. Prokurator podkreślił, że dyrekcja zapewniła pacjentom wystarczającą opiekę; zatrudniono dodatkowe pielęgniarki spoza szpitala i na newralgiczne oddziały przesunięto siostry m.in. z przychodni specjalistycznych. Doniesienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez dyrekcję szpitala złożyły w trzecim dniu strajku przedstawicielki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Ich zdaniem dyrekcja lecznicy, odpowiedzialna za bezpieczeństwo pacjentów, decydując się na ostry dyżur nie zapewniła właściwej opieki chorym. Według sióstr mogło dojść do narażenia życia i zdrowia pacjentów. Radomska prokuratura prowadzi jeszcze trzy dochodzenia dotyczące akcji strajkowej w radomskim szpitalu, podczas której pielęgniarki żądały podwyżek płac. Jedno dotyczy śmierci pacjenta na oddziale dializ w czasie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego pielęgniarek, kolejne - utrudniania działalności związkowej i zastraszania sióstr przez dyrekcję lecznicy oraz podejrzenia manipulacji i wywierania nacisków przez przedstawicieli związków zawodowych podczas referendum strajkowego. Rzeczniczka podkreśliła, że wyjaśnienie tych spraw wymaga więcej czasu. - Muszą być przesłuchane wszystkie pielęgniarki biorące udział w strajku. W sprawie śmierci pacjenta czekamy natomiast na decyzję biegłego, która będzie gotowa w okolicach listopada - wyjaśniła. Pielęgniarki w radomskim szpitalu strajkowały przez 11 dni. Domagały się m.in. podwyżki pensji średnio o 600 zł brutto, stopniowo zmniejszając żądania do 450 zł, unormowania czasu pracy oraz regulacji siatki płac. Protest zakończył się podpisaniem porozumienia z dyrekcją placówki, która zobowiązała się m.in. do wypłaty pielęgniarkom 1,2 mln zł brutto z pieniędzy za nadwykonania za pierwsze półrocze 2009 r., które wypłacić ma Narodowy Fundusz Zdrowia oraz 200 tys. zł brutto na opłacenie ZUS. Ustalono, że pieniądze będą wypłacone w formie dodatków, w trzech ratach, najpóźniej do grudnia. Radomski szpital jest jedną z największych lecznic w regionie. Przyjmuje pacjentów nie tylko z Radomia, ale i z sąsiednich powiatów. Zatrudnia 1500 osób, z czego ok. 600 to pielęgniarki i położne. Placówka ma 20 mln zł długu, z czego 5 mln zł to zobowiązania wymagalne. Prawie 80 proc. budżetu szpitala pochłaniają wynagrodzenia.