Do napadu doszło około południa w momencie, gdy pracownicy prywatnej firmy ochrony wnosili gotówkę do placówki bankowej znajdującej się na terenie podwarszawskiego centrum handlowego. - Gdy kobieta i mężczyzna wchodzili do jednej z hal zostali zaatakowani przez trzech zamaskowanych mężczyzn - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek. Podkreślił, że sprawcy są uzbrojeni i bardzo niebezpieczni. - Nie wahali się użyć broni w stosunku do konwojentów, którzy zostali postrzeleni w plecy. Ranni pracownicy firmy trafili do szpitali, gdzie przeszli operacje - powiedział Mrozek. Kobieta ma dwie rany postrzałowe pleców, mężczyzna - trzy. - Lekarze określają ich stan jak niezagrażający życiu. Oboje mieli na sobie kamizelki kuloodporne, które prawdopodobnie uratowały im życie - dodał rzecznik stołecznej policji. Policja ustala szczegółowy przebieg zdarzenia. Sprawcy zabrali worki, w których znajdowała się gotówka i uciekli. Na razie nie wiadomo, jaka suma padła ich łupem. Według nieoficjalnych doniesień RMF FM napastnicy ukradli 4 mln zł. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, a także przesłuchali świadków napadu. W okolicy zorganizowano blokady drogowe. - Sprawcy poruszają się najstarszym modelem forda mondeo typu kombi koloru granatowego. Tablica rejestracyjna zaczyna się od liter "ETM" - powiedział rzecznik KSP. Zaapelował do osób mogących mieć jakiekolwiek informacje dotyczące napastników o kontakt z najbliższą jednostką policji lub telefoniczny pod numerami 997 lub 112. - Wszystkim osobom, które się zgłoszą gwarantujemy pełną anonimowość - podkreślił Mrozek. Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Z kolei za usiłowanie zabójstwa - od ośmiu lat nawet do dożywocia. Wólka Kosowska to jedno z największych centrów handlu hurtowego w kraju.