O rządowych zamiarach dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" w kancelarii premiera. Zdaniem Łukasza Wojtasika z fundacji Dzieci Niczyje, najskuteczniejszą metodą w rozbijaniu pedofilskich siatek są tajne śledztwa z wykorzystaniem policyjnej prowokacji - kontrolowanego zakupu treści pornograficznych czy działania policjantów pod przykryciem, co niestety w Polsce nie jest dozwolone. - Potrzebny jest przepis pozwalający na karanie za przygotowanie do popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego małoletniego - mówi "GW" K., oficer operacyjny z Komendy Głównej Policji. Projekt takiego przepisu w Komendzie Głównej jest. Karani mają być ci, którzy w sieci nawiązują kontakt z małoletnim (osobą poniżej 15 lat), aby spotkać się z nim w celu seksualnego wykorzystania. - Trwają jeszcze prace nad jego doprecyzowaniem - ujawnia Rafał Lew-Starowicz z biura ds. równego statusu w kancelarii premiera. Przepisy mają być sformułowane tak, żeby możliwe było podszywanie się pod pedofilów, a nawet tworzenie - co skutecznie stosuje się w Wlk. Brytanii - fikcyjnych stron pedofilskich w sieci. - Jeszcze w tym miesiącu powstać ma zespół w MSWiA, który będzie nad tym pracował - mówi policyjny ekspert z KGP. - Pod koniec roku projekt umożliwiający prowokację policyjną w sieci będzie gotowy - zapewnia Lew-Starowicz. Na najbliższym posiedzeniu Sejm ma głosować nad nowelą kodeksu karnego pozwalającą sądom na konfiskatę komputera, w którym policja odkryła pliki z dziecięcą pornografią - zapowiada "GW".