"Szkatuła" był numerem jeden na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go od 10 lat, wystawiono za nim osiem listów gończych oraz dwa Europejskie Nakazy Aresztowania. Mężczyznę zatrzymała w środę w Lesznowoli pod Warszawą specjalna grupa, w skład której weszli policjanci kryminalni z KGP i KSP. "Szkatuła" jechał samochodem. Miał przy sobie oryginalny polski paszport z własnym zdjęciem, ale z danymi innego mężczyzny. Tłumaczył się, że nie ma przy sobie prawa jazdy, gdyż zawieruszyło się przy przeprowadzce. Zmienił wygląd, ale DNA się zgadza "Szkatuła", ukrywając się, zmienił wygląd: zapuścił włosy i brodę, nosił okulary. Po zatrzymaniu przyznał policjantom, kim jest. Mimo to i mimo zgodności jego linii papilarnych z liniami papilarnymi poszukiwanego gangstera, zdecydowano się na przeprowadzenia badań DNA. - Potwierdziliśmy jego tożsamość przy pomocy badań DNA - powiedział dziennikarzom komendant główny policji gen. insp. Andrzej Matejuk. "Szkatuła" usłyszał dotąd 13 zarzutów. 12 z nich postawiła mu warszawska prokuratura okręgowa, jeden - Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Jak powiedziała rzeczniczka prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, spośród 12 zarzutów jeden dotyczy kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym (tzw. śródmiejsko-wolską - red., drugi udziału w takiej grupie (chodzi o gang Mariusza D., ps. Przeszczep - red.). Osiem kolejnych dotyczy kradzieży aut, jeden kradzieży auta w wyniku rozboju i ostatni - handlu heroiną. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Z kolei praska prokuratura postawiła Rafałowi S. zarzut podżegania do zabójstwa. Chodzi o Tomasza S., ps. Komandos, bliskiego współpracownika szefa gangu mokotowskiego Andrzeja H., ps. Korek. Za taki czyn grozi dożywocie. "Nie odkładamy spraw na półkę" Obie prokuratury wystąpiły do sądu z wnioskami o areszt. Jak dotąd uwzględniony został wniosek warszawskiej prokuratury okręgowej. Podobna decyzja może zapaść w przypadku drugiego z wniosku. Okres aresztu nie będzie się jednak kumulować. Szef policji podkreślał w piątek, że "zatrzymanie +Szkatuły+ potwierdza jedno, iż nie odkładamy spraw na półkę". Poinformował, że w ramach CBŚ od 1 czerwca powstanie specjalny wydział operacji pościgowych, którego zadaniem będzie poszukiwanie najgroźniejszych przestępców. - Ten wydział pościgowy zajmie się poszukiwaniem przestępców, przede wszystkim tych, którym przedstawiono zarzuty zorganizowanej działalności przestępczej; z naszych informacji wynika, że takich przestępców jest około 300 i przebywają za granicą w różnych krajach - mówił Matejuk. Zaczynał od kradzieży samochodów "Szkatuła" zaczynał od kradzieży samochodów dla gangu Piotra K., ps. Bandziorek. Później trafił do "grupy mokotowskiej", kierowanej przez Andrzeja H. - "Korka". Dzięki bezwzględności usamodzielnił się jednak, stworzył własny gang, który szybko zaczął przejmować wpływy nie tylko w Warszawie, ale też na Mazowszu. Utrzymywał kontakty z gangiem "Bandziorka" i współpracował z jego następcą Mariuszem D., ps. Przeszczep, a po jego aresztowaniu - w 1999 r. - objął przywództwo nad grupą. W skład jego grupy weszli nie tylko ludzie "Przeszczepa", ale też gangsterzy działający na Żoliborzu i w Śródmieściu. Gdy policja rozbiła gang pruszkowski, przejął jego "interesy" w centrum stolicy. Rafał S. związał się też z Szymonem K., ps. Szymon, z tzw. grupy żoliborskiej; razem wypowiedzieli wojnę "Korkowi". Jej efektem była głośna strzelanina w centrum handlowym Klif. Doszło do niej w godzinach szczytu zakupowego, 31 maja 2002 roku. Zginąć miał tam "Komandos" - bliski współpracownik "Korka". "Komandos" jednak uciekł, a w Klifie zginęło dwóch gangsterów, trzeci został ranny. "Komandosa" zastrzelono kilka miesięcy później - w sierpniu 2002 r. na stacji benzynowej przy ul. Radzymińskiej. Specjalizowali się w zabójstwach Gang "Szkatuły" miał też na swoim koncie m.in. podkładanie bomb pod solariami na warszawskiej Pradze. Grupa "Szkatuły" specjalizowała się w zabójstwach, wymuszeniach haraczy, uprowadzeniach i obrocie narkotykami. Gang został rozbity w lutym 2008 roku, Rafał S. nie został wówczas zatrzymany. Był numerem jeden na policyjnej liście poszukiwanych, a za informacje o miejscu, gdzie mógł się ukrywać, szef policji wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tys. zł. W 2010 r. powołał też specjalną grupę poszukiwawczą, w skład której weszli policjanci kryminalni z KGP i KSP. Z ustaleń policji wynika też, że Rafał S. współpracował z zatrzymanym w październiku 2010 r. Markiem Cz., ps. Rympałek, i planował odbudowanie - razem z nim - tzw. grupy pruszkowskiej. Tuż przed rozbiciem gang "Szkatuły" zajmował się wyłudzeniami z hurtowni sprzętu RTV i przemycaniem go do Niemiec.