Obecny na uroczystości doradca prezydenta RP Tomasz Nałęcz w imieniu Bronisława Komorowskiego podziękował laureatom za odkrywanie nieznanych i przypominanie zapomnianych kart historii Polski. Podkreślił, że wyróżnieni przez IPN wspomagają instytucje państwowe powołane do badania naszych dziejów i przekazywanie społeczeństwu prawdy historycznej. Prezes IPN Franciszek Gryciuk poinformował, iż nagroda Kustosz Pamięci Narodowej przyznawana jest osobom oraz instytucjom, organizacjom społecznym za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu historii narodu polskiego w latach 1939-1989. W tym roku wyróżnieni zostali ludzie zaangażowani w działalność niepodległościową i antykomunistyczną, niezależni wydawcy z czasów PRL, dokumentaliści utrwalający pamięć o zbrodniach na Wołyniu dokonanych w latach 40., a także organizacje pielęgnujące pamięć o ofiarach stalinowskiego terroru i stanu wojennego. - Dziękuję Bogu, że mogłem dożyć czasów, w których można mówić nie tylko zbrodniach komunistycznych, ale także rosyjskich i ukraińskich - odbierając nagrodę powiedział drżącym ze wzruszenia głosem Adam Macedoński. Związany od czasów młodości z opozycją antyhitlerowską, a następnie antykomunistyczną był twórcą konspiracyjnego w PRL Instytutu Katyńskiego i pierwszej Rodziny Ofiar Katyńskich. Macedoński swoje zbiory archiwalne i historyczne przekazał Fundacji Centrum Czynu Niepodległościowego, współorganizował portal internetowy Instytutu Katyńskiego, poświęcony dokumentacji zbrodni sowieckich na Polakach. Kolejny wyróżniony - Adam Borowski, to działacz Solidarności od 1980 r., w stanie wojennym współorganizator podziemnych struktur "S". Uczestnik akcji uwolnienia postrzelonego przez MO Jana Narożniaka ze szpitala w Warszawie. Aresztowany i skazany na 3,5 roku więzienia. Założyciel nielegalnego w PRL Niezależnego Wydawnictwa Książkowego Wers, a następnie Prawego Marginesu i pisma "Horyzont". Po przełomie w 1989 r. twórca Oficyny Wydawniczej Volumen. Za swój największy sukces uznał wydanie albumu o żołnierzach wyklętych. Odbierając nagrodę zwrócił uwagę, że jeszcze 10 lat temu niewiele mówiło się o walczących z sowietami o demokratyczną Polskę. "Obecnie obchodzony jest dzień żołnierzy wyklętych, a ja cieszę się, że tym jakiś, noże niewielki, udział" - oznajmił. Władysław i Ewa Siemaszkowie poświęcili wiele lat swego życia dokumentowaniu zbrodni na Wołyniu. Ich praca została uwieńczone wydaniem w 2000 r. monumentalnej 2-tomowej monografii -Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945. Ewa Siemaszko wspominając początek działalności dokumentacyjnej powiedziała, że wraz z ojcem została niejako przymuszona do tego przez rzeczywistość. Kiedy przed laty problemem tym starali się zainteresować historyczne środowiska akademickie nie spotkali się z pozytywnym odzewem. Postanowili wziąć sprawę we własne ręce. - Mam nadzieję, że nagroda, która została nam przyznana będzie znakiem dla tych, którzy nie chcą pamiętać o Wołyniu, którzy w imię politycznej poprawności wolą nie mówić o tej zbrodni - podkreśliła Siemaszko. - Byłem ranny w Wujku, dzięki Bogu przeżyłem. To, co teraz robię jest niejako spłatą długów wobec tych kolegów, którzy ponieśli wówczas śmierć - mówił z kolei Stanisław Płatek, były górnik i wieloletni przewodniczący społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK "Wujek" w Katowicach Poległych 16 Grudnia 1981 Roku. Komitet został wyróżniony nagrodą Kustosza Pamięci. Wśród nagrodzonych stowarzyszeń znalazł się także Związek Sybiraków. Jest on dziś najliczniejszą organizacją w gronie organizacji kombatanckich - liczy ok. 39 tys. członków. - Naszym celem jest upamiętnianie ofiar sowieckich zsyłek. Robimy to, nie dlatego, aby rozdrapywać niezabliźnione rany, lecz by służyć przebaczeniu i pojednaniu - zapewnił Tadeusz Chwiedź, prezes zawiązku. Podkreślił, że przebaczenie i pojednanie nie może oznaczać zapomnienia. Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach powinna uchronić społeczeństwa przed ich powtórką w przyszłości. Aby już nigdy matki nie musiały patrzeć na dzieci umierające z głodu, aby dzieci nie musiały patrzeć jak z wagonów wyrzucane są ciała ich zmarłych podczas transportu rodziców.