"Za dojrzałe artystycznie i pogłębione psychologicznie ujęcie problematyki egzystencjalnej, zwłaszcza relacji rodzinnych" - tak swój werdykt uzasadnili dziennikarze, którzy uznali "Erratum" za najlepszy polski film fabularny na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni. Lechki wyreżyserował tę obyczajową historię na podstawie własnego scenariusza. W obsadzie, oprócz Tomasza Kota, są m.in.: Ryszard Kotys, Tomasz Radwaniec, Janusz Michałowski, Karina Kunkiewicz i Janusz Chabior. Główny bohater filmu, trzydziestoparolatek, ma na imię Michał. Ma żonę, syna, dobrą pracę i ładne mieszkanie. Pewnego dnia mężczyzna odwiedza swoje rodzinne miasto, by załatwić sprawę, o którą prosi go szef. Michał ma odebrać sprowadzone z USA auto i od razu wracać. Sprawy przybierają jednak inny obrót. Bohater musi zostać kilka dni dłużej w miejscu, z którego kiedyś bardzo chciał uciec. Wracają wspomnienia, znajomi, marzenia, o których Michał dawno zapomniał oraz myśli o zdarzeniach z przeszłości, które zmieniły życie Michała. Może jednak są rzeczy, które można jeszcze odwrócić? - będzie zastanawiał się bohater. "Bohater wyrwany z codzienności, z bezpiecznego dostatniego życia. Dopiero po zmianie perspektywy jest w stanie dostrzec kryzys, w którym tkwił, pustkę, która stała się jego udziałem. Chodząc po mieście swojego urodzenia, spotyka bliskie mu niegdyś osoby, odwiedza znajome miejsca. Odzywa się w nim żywy głos, którego brzmienia dawno nie słyszał. Postanawia za nim podążyć" - tak opisał Michała reżyser filmu. - Jedną z myśli u zarania pracy nad scenariuszem "Erratum" była konstatacja zjawiska polegającego na rezygnacji, czasem niemal niezauważalnej, z tej własnej cząstki, która niegdyś nas kształtowała, była odpowiedzialna za naszą drapieżność, bezkompromisowość, ale i ogromną wrażliwość, za bezpośredni magiczny wręcz odbiór rzeczywistości, na poczet luksusu, komfortu, wygody - powiedział Lechki. Jak dodał "Erratum" jest również "opowieścią o bardzo ludzkich, znajomych sprawach", o miłości, przyjaźni, rezygnacji z buntu i pokonywaniu słabości. Przez krytyków film został okrzyknięty "największym odkryciem 35. festiwalu w Gdyni". "Ten film imponuje - nie, jako historia o powrocie do domu ani godzeniu się z przeszłością, ale jako próba uchwycenia w kadrze, bez zbędnych słów i fabularnych zwrotów, duchowej pustki. Stanu zawieszenia między marzeniem a niespełnieniem, przeszłością i przyszłością - tego najtrudniejszego wyzwania, którym jest być tu i teraz" - oceniono na łamach "Gazety Wyborczej". "Lechki zrobił subtelny film o odnajdywaniu dawno zapomnianych emocji i uczuć. Tytuł można przetłumaczyć, jako spis pomyłek lub usterek do naprawienia" - napisał z kolei krytyk z "Rzeczpospolitej".