Od początku roku w Warszawie i okolicznych powiatach policja zatrzymała ponad 3 tys. kierowców, którzy prowadzili auto pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Teraz funkcjonariusze łapią jedynie pijaków, bo zabrakło im narkotesterów. Skończyły się jeszcze w wakacje. Jak zatem stróże prawa radzą sobie z rozpoznawaniem naćpanych szoferów? - Jeśli kierowca dziwnie się zachowuje, najpierw zostaje zbadany alkomatem. Kiedy wynik jest negatywny, trafia do szpitala na badanie moczu lub krwi. W tym czasie załoga zamiast patrolować ulice, pilnuje zatrzymanego. Ratunkiem miał być zakup narkotesterów przez Komendę Główną Policji. Niedawno prawie 2 tys. sztuk trafiło do magazynu stołecznej drogówki. Policjanci jednak ich nie dostali. "Nie wydajemy ich, bo trwa procedura reklamacyjna, mówi Marcin Szyndler, rzecznik warszawskiej policji. Okazało się, że do testerów została załączona instrukcja użytkowania z licznymi błędami.