Dane są alarmujące: jedna trzecia ankietowanych nauczycieli miała kontakt z dzieckiem, które padło ofiarą przemocy domowej. - Takich przypadków jest jednak więcej, bo rodzice którzy katują swoje dzieci, nie wypuszczają ich do szkoły z siniakami. Spokojnie trzymają je w domu, dopóki ślady nie znikną - twierdzi Beata irska, szefowa Stowarzyszenia "Damy Radę". Ponad połowa pedagogów zna ucznia doznającego przemocy emocjonalnej, np. zastraszania. Najbardziej niepokojące jest jednak to, iż tylko 45 proc. nauczycieli twierdzi, że zawsze reaguje, gdy wie lub podejrzewa, iż uczeń jest krzywdzony. Aż 14 proc. przyznało, że nie robi tego nigdy. Ale w rzeczywistości skala pedagogicznych zaniedbań może być dwukrotnie większa, gdyż aż 21 proc. nauczycieli w ogóle odmówiło odpowiedzi na to pytanie. - To bardzo niepokojący sygnał - komentuje autorka badań Monika Sajkowska. Fundacja "Dzieci Niczyje" systematycznie organizuje dla nauczycieli szkolenia, podczas których przedstawiane są metody walki z przemocą domową. Sajkowska przekonuje, że takie same działania powinny podjąć samorządy oraz dyrektorzy szkół - czytamy w obszernej publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".