Decyzję o zamknięciu muzeum podjął dyrektor muzeum, żeby w tym czasie dostarczyć dokumenty, o które zwrócił się inspektorat nadzoru budowlanego. Papierkową wpadkę dyrektor muzeum tłumaczy szybkim tempem budowy, chęcią zdążenia na czas i nadzieją, że te zgody, którymi muzeum dysponowało wystarczą. Przed gmachem budynku dość spora grupa zwiedzających głośno demonstrowała swoje niezadowolenie z powodu biurokratyczno-budowlanej niedoróbki. Humoru nie poprawiły im nawet przeprosiny pracowników muzeum.