W stolicy Wielkopolski kibice już żyją niedzielnym spotkaniem 13. kolejki ekstraklasy z Legią Warszawa (początek, godz. 18.00). Sprzedano już ponad 32 tysiące wejściówek i prawdopodobnie na trybunach INEA Stadionu zasiądzie komplet - ok. 40 tysięcy widzów. Piłkarze Kolejorza znają doskonale atmosferę tych pojedynków i liczą na komplet punktów. W ten sposób chcą też zrehabilitować się za porażki z poprzedniego sezonu (1:3 u siebie i 0:1 w Warszawie), a także za niezbyt udany początek rundy jesiennej. - Wiemy jak ważne jest to spotkanie dla naszych kibiców i w niedzielę będziemy chcieli dać im powody do radości. Ale też wpadki w europejskich pucharach w ten sposób nie odpokutujemy. Nie patrzę w przyszłość przez pryzmat jednego meczu, bo naszym celem jest mistrzostwo Polski, ewentualnie gra w pucharach. A za zwycięstwo nad Legią dopiszemy sobie tylko trzy punkty - powiedział Murawski po środowym treningu. Jak przyznał były reprezentant Polski, siła mistrzów Polski tkwi w ofensywie. - Widziałem Legię w kilku spotkaniach, na pewno jest to zespół grający bardzo ofensywnie, "do przodu", o czym świadczy liczba zdobytych goli. Na to trzeba zwrócić szczególną uwagę, ale to też w sumie nic nowego. Legioniści podobnie grali już w poprzednim sezonie. Mamy szacunek dla rywala, ale nie możemy się ich bać. My też znamy swoją wartość, którą będziemy chcieli pokazać - podkreślił pomocnik poznańskiej drużyny. Dla Murawskiego początek sezonu był wyjątkowo nieudany ze względu na kontuzję i przedłużającą się rehabilitację. Piłkarz przeszedł operację stawu skokowego oraz kolanowego i dołączył do zespołu dopiero pod koniec sierpnia. Jesienią zdążył rozegrać dwa ligowe spotkania - łącznie na boisku spędził zaledwie 58 minut. - Z moją dyspozycją jest raz lepiej, raz gorzej. Każdy dzień jest inny. Pod względem motorycznym czuję się coraz lepiej i robię wszystko, by zagrać w niedzielę od pierwszych minut - przyznał. Lechita w minioną niedzielę wszedł na boisko w drugiej połowie meczu w Gdańsku. Mocno zmienił oblicze Kolejorza, który po przerwie wręcz "zdemolował" Lechię i wygrał 4:1. Murawski po tym spotkaniu zebrał bardzo pochlebne recenzje za grę. - Opinie faktycznie są bardzo budujące, ale dla mnie to dopiero początek. Nie jestem jeszcze gotów w 100 procentach. Nie wiem, jak kolejne spotkania będą wyglądały w moim wykonaniu, dlatego nie podchodzę z taką euforią do tych 45 minut w Gdańsku. Czy gdybym pojawił się w grze od początku, ten mecz tak samo by wyglądał? Trudno powiedzieć. Myślę jednak, że jestem w stanie jeszcze więcej dać drużynie - podsumował.