Christian Boltanski jest uznawany za jednego z najważniejszych współczesnych francuskich artystów. Od 2005 roku artysta zaprasza do galerii gości, aby nagrać ich bicie serca, tworząc w ten sposób wciąż rosnącą bibliotekę dźwiękową. "Archiwum Serc" gościło już m.in. w galeriach w Paryżu, Londynie, Sztokholmie, Mediolanie, a od wtorku zacznie powiększać swoje zasoby o dźwięki z Warszawy. Żarówka pulsowała w rytm serca Kurator projektu Milada Ślizińska przypomniała na dzisiejszej konferencji prasowej, że Boltanski sam kilka lat temu nagrał bicie własnego serca, a nagranie prezentował w galeriach na wystawie "Le Coeur", m.in. w warszawskiej Galerii Foksal. Artysta za pomocą systemu elektronicznego podłączał dźwięk do żarówki, która pulsowała w rytm serca. "Archiwum serc" to kontynuacja wcześniejszego projektu. W opinii samego artysty "jest to coś w rodzaju autoportretu, obrazu czy fotografii". - Można by np. zebrać bicie serca od wszystkich członków rodziny i przechowywać - jak przechowuje się rodzinne fotografie w albumie. Po śmierci zostają po nas ubrania, buty, przedmioty, a bicie serce kończy się razem z naszym życiem. Ono naprawdę jest bardzo ulotne. Christian Boltanski zawsze interesował się historią, ale historią zwykłych ludzi. Pamięcią, ale taką, której nie pisze się wielką literą. Jego prace były budowane ze zużytych ubrań, starych fotografii. Podobnie jest z biciem serca - mówiła Ślizińska. "Wierzę w znaczenie podróży" Każde nagranie ma być zachowane w trzech kopiach. Jedną z nich ma otrzymać na płycie CD osoba, które bierze udział w nagraniu; druga ma pozostać w CSW, trzecia zostanie wysłana na wyspę Teshima na Morzu Japońskim - tam Boltanski umieścił swoje archiwum. - Mógłbym wstawić "Archiwum serc" do internetu, ale głęboko wierzę w znaczenie podróży. Myślę tu o podróży w sensie pielgrzymki. Idea, że aby usłyszeć bicie serca np. własnej babci, trzeba pojechać na drugi koniec świata, na małą japońska wyspę w bezmiarze oceanu, jest ważnym aspektem mojej pracy. Słuchanie bicia serca po prostym naciśnięciu guzika nie miałoby dla mnie najmniejszego sensu. Do tego dochodzi również aspekt przygody, powieści przygodowej. Daleka wyspa przywodzi na myśl Robinsona Cruzoe czy Kapitana Nemo - tłumaczył artysta. Archiwum serc na japońskiej wyspie Aby dostać się na małą japońską wyspę należy dolecieć do Tokio, a stamtąd do Osaki. Tam łapie się prom, a potem jeszcze jedną łódź, która dopływa na wyspę Teshima. Na nadbrzeżu stoi budynek, w którym mieści się archiwum serc Boltanskiego. Personel pomaga w wyszukaniu właściwego nagrania i odtworzeniu go. - Jest w tym coś utopijnego, szalonego, trochę jak z Jamesa Bonda - oceniła Milada Ślizińska. Bicie serca można nagrywać w CSW codziennie, oprócz poniedziałków, w godzinach 12-19, a piątki - do 21. W jednej z sal Zamku Ujazdowskiego ustawiona jest mała niepozorna budka. Wizyta w niej trwa mniej więcej 4 minuty. Samo nagranie - najwyżej 40 sekund. Christian Boltanski (ur. 1944) mieszka i tworzy w Paryżu. Bardzo szybko odszedł od swojej początkowej praktyki malarskiej w stronę twórczości, która w latach 1969 - 1971 ogniskowała się wokół tematu dzieciństwa. Obecnie interesuje się przede wszystkim zagadnieniami skupionymi wokół tematu przemijania i pamięci. Projekt w CSW potrwa do 20 marca. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");