Na World Press Photo nadesłano bardzo wiele zdjęć dokumentujących protesty, które trwają w Zuccotti Park w Nowym Jorku. Zdaniem jurorów, to właśnie fotografia Tomasz Lazara należała do najlepszych. "To zdjęcie do nas krzyczy" - podkreślała jurorka Nina Berman. Nowojorczycy wyszli na ulicę w połowie września 2011 roku, aby okupować Wall Street - finansowe centrum miasta. Demonstranci określają się jako inicjatywa "99 procent", czyli "99 proc. społeczeństwa, która nie może dłużej tolerować chciwości i korupcji ze strony pozostałego 1 procenta". - Miałem na pewno dużo szczęścia. Byłem w odpowiednim miejscu o właściwym czasie. Bardzo się cieszę, że mogłem to wydarzenie dokumentować. Gdy się o nim dowiedziałem, byłem pewien, że będzie to wydarzenie na miarę światową - bunt klasy niższej przeciwko klasie wyższej - powiedział w piątek Tomasz Lazar. Nagrodzone zdjęcie wykonane zostało 21 października, w samym środku nowojorskich zamieszek i przedstawia dziewczynę, która krzyczy zza barierki ustawionej przez policję. Na jej twarzy rysują się bardzo silne emocje. - Stałem od niej nie dalej niż metr. Podszedłem do barierki i wychyliłem się do granic możliwości. Chciałem się znaleźć jak najbliżej tej dziewczyny, ale nie na tyle blisko, żeby zwróciło to uwagę policji. Oni byli bardzo wrażliwi na tym punkcie. Jeden z fotografów za moimi plecami został zresztą aresztowany. Nie wiem, za co. Gdy się odwróciłem już trzech agentów policji w marynarkach prowadziło go do radiowozu. Starałem się zrobić jak najmocniejsze zdjęcie, ale jak najdyskretniej - wspomina Tomasz Lazar. - Nie jestem w stanie sobie przypomnieć, co ona krzyczała. Tam było tyle emocji - dodał fotograf. 27-letni Tomasz Lazar pojechał do Nowego Jorku w zupełnie innym celu - na warsztaty fotograficzne. - Zostałem zaproszony na warsztaty Eddie Adams Workshop. Warsztaty były dla mnie ważne, ponieważ dają fotografowi wytyczne. Wielu wybitnych fotografów to samoucy, ale dla mnie cenne jest, gdy ktoś wskazuje, jak mogę poprawić swój warsztat i jak dążyć do jeszcze lepszych zdjęć. Zawsze warto się uczyć od lepszych - powiedział Lazar. Gdy warsztaty się zakończyły, fotograf postanowił zostać dłużej i pozwiedzać Nowy Jork. Przez 3 tygodnie przychodził do Zuccotti Park i robił tam zdjęcia. W sumie powstało ich 1,5 tys. Po powrocie wybrał 20 najlepszych i wysłał na World Press Photo. - Chciałem się zmierzyć. Nigdy nie wiadomo, kiedy człowiek zostanie dostrzeżony. Mierzenie się z najlepszymi fotografami na świecie już samo w sobie jest czymś. A zostać dostrzeżonym to ogromna radość - mówi o swoim debiucie w konkursie. - Byłem chyba tylko jednym z dwóch Polaków, którzy robili zdjęcia na Wall Street i trochę się zdziwiłem, że polska prasa nie chciała ich potem opublikować. A teraz, po nagrodzie? Na pewno więcej osób zobaczy moje zdjęcia i otworzą się nowe kontakty. Ale dalej trzeba robić swoje. Konkurs to tylko jeden dzień, po którym wszystko się uspokoi, a za rok będzie kolejna edycja. Nie można się zachłystywać. Największe efekty przynosi po prostu praca. Jeśli za rok będę miał co wysłać, też wystartuję w tym konkursie. Ale musi być to wart pokazania materiał. Nie co roku robi się takie zdjęcia - zaznaczył laureat. Wśród zwycięzców World Press Photo 2012 znalazł się także wielokrotnie nagradzany w konkursie Tomasz Gudzowaty. Fotograf otrzymał trzecią nagrodę za reportaż w kategorii "Sports" za serię zdjęć meksykańskich zapaśników - "Lucha Libre at La Loba". Nagroda główna World Press Photo of the Year trafiła do hiszpańskiego fotografa Samuela Arandy za zdjęcie przedstawiające ubraną w czarną burkę jemeńską kobietę, która trzyma w ramionach rannego mężczyznę. Organizowany od 1955 roku World Press Photo (WPP) jest najważniejszym konkursem fotografii prasowej. Dotychczas triumfowało w nim siedmiu Polaków - wspomniany już Tomasz Gudzowaty, a także Filip Ćwik, Kacper Kowalski, Rafał Milach, Witold Krassowski, Radosław Sikorski i Maciej Skawiński. Dwóch Polaków miało okazję wejść w skład elitarnego jury WPP: Kazimierz Seko i Krzysztof Miller.