- Mimo, że chętnych do pracy w roli Mikołaja lub Śnieżynki nie brakuje, część firm zajmujących się z rekrutacją na te stanowiska ma już zamknięte listy kandydatów. Pierwsze oferty pracy dla tych pracowników sezonowych w dużych miastach pojawiają się na początku października. Już wtedy duże sklepy, firmy i przedszkola, a także prywatni zleceniodawcy zamawiają wizytę Mikołaja. Jak wynika z sondy przeprowadzonej wśród firm organizujących pracę Mikołajom, największe wymagania stawiane są osobom, które pracują w Wigilię. "Mikołaj powinien mieć CV, jak każdy pracownik" - uważa Ewa Piaścik z "mikołajowego" serwisu. - W czasie pierwszej rozmowy rekrutacyjnej sprawdzamy jego umiejętności. Dla zatrudnionych w tym roku Mikołajów zorganizowaliśmy nawet specjalne szkolenie. Najwięcej ofert pracy dla Mikołajów zgłaszają obecnie firmy i duże sieci handlowe. Prywatni zleceniodawcy uaktywnili się dopiero po pierwszych opadach śniegu- dodaje Ewa Piaścik. W prywatnych zamówieniach zdarzają się pytania o znajomość języków obcych, a nawet prośby, by Mikołajowi towarzyszyły Elfy bądź Śnieżynki. Średnia stawka za półgodzinną wizytę to 50 złotych brutto. Najdrożej, bo około 200 zł, wyniesie wynajęcie Mikołaja w Wigilię po godz.15.00. Dodatkowymi atrakcjami, jakie można zamówić wraz z Mikołajem są na przykład wspomniane już wcześniej Śnieżynki, Elfy jak również chórki śpiewające kolędy czy nawet sanie z zaprzęgiem, w którym będą renifery! W takim przypadku koszt już znacznie wzrasta i tak na przykład za ostatnią z wymienionych atrakcji przyjdzie nam zapłacić 4000 zł. Mikołaj to praca sezonowa zdominowana przez studentów. Część firm niestety dyskryminuje kobiety, twierdząc, iż dzieci kojarzą Mikołaja tylko ze starszym panem z dużym brzuchem. Studentki chcą być Śnieżynkami i Aniołkami. - W przypadku ról zawodowych mamy często w świadomości pracowników do czynienia z podziałem zawodów na męskie i kobiece, związane ze społecznymi oczekiwaniami. Ważnym czynnikiem są tutaj między innymi stereotypy płci, np. stereotyp kobiety pięknej, słodkiej i delikatnej. Dlatego Panie częściej deklarują chęć wcielenia się w rolę Śnieżynki, która to zgodna jest z tymi cechami - uważa Anna Skoczylas, psycholog. W ostatnich latach wykształciły się trzy grupy Mikołajów i Śnieżynek. Wersja marketowa, choinkowo-imprezowa oraz ta najbardziej tradycyjna - domowa. Ta pierwsza została opanowana przez studentów i studentki. W dwóch pozostałych wersjach coraz rzadziej występują panowie w wieku około 50 lat. Pierwsi przedstawiciele wersji marketowej pojawiają się w dużych sieciach handlowych już pod koniec listopada, a ostatnie zadania otrzymują w okolicach świąt. Wyróżniają się standardowym, niezbyt wymyślnym strojem i spacerowym trybem pracy, choć i tu zdarzają się wyjątki. Występują zazwyczaj w kilku konfiguracjach. Samotny Mikołaj z workiem, Mikołaj w eskorcie jednej lub dwóch Śnieżynek lub dwie Śnieżynki z koszykiem nazywane także Aniołkami, rozdające drobne upominki. Najrzadziej wersja marketowa występuje w wersji "stacjonarnej", czyli Mikołaja, który urzęduje w jednym miejscu w sklepie. Tu jednak rosną już wymagania i osoba, który świadczy takie usługi musi być jak najbardziej pod względem wyglądu zewnętrznego zbliżona do pierwowzoru. Ta wersja współpracuje czasami z fotografem. Mile widziany jest brzuch, choć jego brak można uzupełnić poduszką oraz naturalna broda, która bywa sprawdzana przez bardziej rezolutnych milusińskich, którzy chcą wiedzieć, czy mają do czynienia z oryginałem czy podróbką. Wersja choinkowo-przedszkolna została już także opanowana także przez studentów, którzy wyparli starszą wiekowo konkurencję. W tej wersji Aniołki i Śnieżynki są rzadkością. Mikołaj w wersji imprezowo-choinkowej może liczyć także na zlecenia w styczniu. Powinien być nobliwy, uśmiechnięty oraz obdarzony anielską cierpliwością. Taka wizyta trwa zazwyczaj kilka godzin i Mikołaj musi znaleźć czas dla każdego dziecka. - Jak każda praca sezonowa, także praca Mikołajów i Śnieżynek wymyka się wszelkim statystykom - uważa Aneta Matysek z internetowej giełdy pracy - Łatwo jednak zauważyć, że populacja Mikołajów i Śnieżynek rośnie, a pracowników rekrutują do tych zajęć głównie małe i średnie firmy. Jest także grupa Mikołajów rodzinnych, wujków, kuzynów i znajomych, którzy podejmują się tego zajęcia nie tylko ze względów zarobkowych. Mikołaje wyglądają ze sklepowych witryn, ekranów telewizorów, reklam internetowych i z gazet. Pojawiają się na ulicach i w tramwajach. Z dnia na dzień będzie ich więcej. Najwięcej w Wigilię, kiedy odwiedzą nas przez komin, ale w tej wersji pewne jest tylko jedno - Mikołaj w wersji kominowej nie musi mieć CV.