W spokojny świat bielańskich uliczek wkracza ogromny, czerwony potwór, łamiąc zabytkową latarenkę. Podpis brzmi: "Zbyniu nie tędy droga". Ów Zbynio to Zbigniew Dubiel, burmistrz Bielan. Blok tu nie pasuje Prywatny właściciel kamienicy przy Kasprowicza 59 sprzedał mieszkania osobom fizycznym, a otaczającą dom działkę deweloperowi. Pod oknami dotychczasowych mieszkańców, w miejscu ogrodu, na który wychodzą dziś ich okna, powstanie betonowy klocek. Właściciele mieszkań obawiają się, że to pozbawi ich to dostępu do światła dziennego. - Nasz budynek ma być otoczony i tym samym zamknięty w studni przez duży, pięciokondygnacyjny blok. Na Bielanach to nie nowość. Wyburzane są piękne przedwojenne wille, a w ich miejsce stawia się budynki, które z trudem mieszczą się na działkach, a wysokością znacznie przewyższają okoliczną zabudowę. Stare Bielany powstawały według dawnych założeń urbanistycznych i nie było tu miejsca na bloki. Była za to zieleń i przestrzeń na ogrody. Chcemy, aby tak pozostało - podkreśla Maria Mańkowska, która mieszka przy Kasprowicza 59 i protestuje przeciwko planom dewelopera. Właściciele mieszkań w kamienicy są rozgoryczeni postawą bielańskich urzędników. - Wymieniając z nimi pisma mamy wrażenie, że jesteśmy złem koniecznym. Każdemu nowemu inwestorowi otwiera się szeroko furtkę, a naszych argumentów nikt nie chce brać pod uwagę. A przecież samorząd i urzędnicy są dla nas, a nie my dla nich - dodaje Maria Mańkowska. Mogą się odwołać Tadeusz Olechowski, rzecznik Urzędu Dzielnicy Bielany, wyjaśnia że decyzja o warunkach zabudowy, mimo odwołań została utrzymana w mocy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze i jest wiążąca dla urzędu. - Trudno więc mówić o zakłóceniu ładu przestrzennego - zaznacza. I dodaje, że projekt inwestycji zawiera analizę nasłonecznienia południowej elewacji sąsiedniego budynku przy ul. Kasprowicza 59. - Urząd bada zgodność przedstawionej analizy z wymaganiami przepisów. Nawet w przypadku wydania decyzji pozytywnej dla inwestora, właściciele lokali, którzy będą mieli zmniejszony czas nasłonecznienia okien, będą mogli złożyć odwołanie do Wojewody Mazowieckiego i jego urzędnicy rozstrzygną o prawidłowości decyzji wydanej w pierwszej instancji - wskazuje rzecznik urzędu. Jak podkreśla Maria Mańkowska, ona i jej sąsiedzi nie dążą do powstrzymania budowy, chcieliby tylko, aby blok pod ich oknami był nieco niższy i nie zasłaniał im światła. Zdaniem Tadeusza Olechowskiego urząd nie może jednak skłonić inwestora do zmniejszenia budynku, jeżeli spełni on wymagania przepisów. - Może to nastąpić z woli inwestora po negocjacjach z właścicielami sąsiednich działek - podpowiada rzecznik. Nie wiadomo, czy inwestor, firma Tynkbud-1, zechce na ten temat negocjować. Prezesa, Zdzisława Bańki, dziennikarzom nie udało się zastać, podobnie jak jedynego z dyrektorów, który mógłby się w tej sprawie wypowiedzieć. Może mieszkańcy Kasprowicza 59 będą mieli więcej szczęścia. Przemysław Bogusz