To reakcja na słowa prezydenta, który na początku tygodnia ogłosił, że jest zwolennikiem wydzielenia z Mazowsza Warszawy jako odrębnego regionu. Argumentował, że przez bogatą stolicę reszta województwa może po 2013 roku stracić część środków unijnych, bo te przysługują jedynie niezamożnym obszarom, a Warszawa zawyża poziom zamożności Mazowsza. - Pomysł podzielenia województwa na województwo stołeczne i województwo mazowieckie to recepta jak pozbawić województwo mazowieckie grubo ponad 10 mld złotych w kolejnej perspektywie finansowej unijnej (rozpoczyna się ona po 2013 roku) i jak pozbawić województwo mazowieckie ponad miliarda euro - mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Kozłowski. Jak tłumaczył wyłączenie stolicy z Mazowsza wcale mu nie pomoże zyskać funduszy UE, bo województwo liczyłoby wówczas około 2/3 mieszkańców mniej, a liczebność regionu również ma wpływ na wysokość unijnego wsparcia. Dodatkowo - zauważył - województwo mazowieckie straciłoby to, co Warszawa wnosi do jego budżetu z podatku od osób prawnych - CIT. Wpływy z tego tytułu wynoszą 1,4 mld zł rocznie. Dla porównania w województwie warmińsko-mazurskim jest to 59 mln zł, a na Podlasiu ok. 110 mln zł. - Województwo mazowieckie bez Warszawy i otaczających ją gmin i powiatów będzie miało niecałe 200 mln zł dochodów z podatków CIT, w porównaniu do dzisiejszych 1,4 mld zł; będzie wówczas jednym z najbiedniejszych województw w Polsce - mówił Kozłowski. Jak tłumaczył, 60 proc. z tej kwoty jest przeznaczane obecnie na obszar pozawarszawski. Zauważył też, że nawet gdyby Warszawa nie była częścią Mazowsza musiałaby się dzielić swoimi pieniędzmi z resztą kraju. - Województwo warszawskie, stołeczne z otaczającymi je gminami będzie miało tak gigantyczny dochód, że cała ta nadwyżka pójdzie na wszystkie 16 województw, nie na województwo mazowieckie tak jak jest dzisiaj - podkreślił. Kozłowski przekonywał też, że dzięki bogatej Warszawie Mazowsze ma do dyspozycji spore pieniądze w ramach Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska czy Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych, ponieważ ich budżety zależą od zamożności regionu. Na przykład Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska jest tworzony z opłat wnoszonych przez firmy, mające siedzibę w Warszawie, a Fundusz Ochrony Gruntów Rolnych powstaje z opłat za odralnianie gruntów (na terenach wokół Warszawy takich decyzji wydaje się dużo). - Województwo mazowieckie ma ten fundusz większy niż łączna suma wszystkich funduszy ochrony gruntów rolnych pozostałych województw w Polsce - podkreślał Kozłowski. Gronkiewicz-Waltz przekonywała zaś, że Warszawa często korzysta z innych funduszy UE niż Mazowsze, dlatego trudno mówić, że zawyżając poziom zamożność regionu, ogranicza jego możliwość ubiegania się unijne pieniądze. Wymieniała, że takie projekty jak druga linia meta, oczyszczalnia ścieków "Czajka", węzeł drogowy Łopuszańska-Kleszczowa są finansowane z funduszy UE wypłacanych niezależnie od zamożności regionu. Warszawski poseł PO Andrzej Halicki zwracał uwagę na koszty tworzenia administracji w nowym województwie, które powstałoby po wyłączeniu Warszawy. - To jest koszt kilkuset milionów złotych - podkreślił.