Ciała dzieci zostały zawinięte w pieluszki i złożone w małych trumienkach, które wypełniły prawie cały gończycki kościół. Na każdej z 350 trumienek spoczęła biała lub czerwona róża. Całonocne czuwanie zakończyła msza święta sprawowana przez biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdę. Po niej zmarłe dzieci spoczęły na parafialnym cmentarzu. Proboszcz parafii świętej Trójcy w Gończycach ksiądz Jan Spólny powiedział, że jest przekonany, iż grób dzieci na cmentarzy będzie łaską dla jego parafii, gdyż nienarodzone będą się wstawiać za nią w niebie. - Kiedy dowiedziałem się, że poszukiwane jest miejsce pochówku dzieci, które zmarły przed narodzeniem, od razu zgodziłem się, żeby urządzić im mogiłę na naszym cmentarzu - podkreślił. Pochówek zorganizowała Maria Bienkiewicz z Fundacji Nowy Nazaret, która od lat troszczy się o prawo do życia każdego człowieka i dba o godne pożegnanie dzieci zmarłych przed urodzeniem. Fundacja sfinansowała trumny, a parafianie z Gończyc zadbali o wystrój kościoła i przygotowanie miejsca na cmentarzu. Całość przedsięwzięcia zrealizowano w ciągu tygodnia. Ksiądz Spólny podkreślił, że ważne i dobre jest, że zamiast słowa "płód" coraz częściej mówi się "dziecko martwo urodzone". Jak wyjaśnił, dzięki temu te dzieci są traktowane osobowo. Duchowny dodał, że pogrzeb ma skłonić do refleksji, że mała istota, znajdująca się w ciele matki, to wielki człowiek, który zaistniał, bo taka była Boża wola. - Dziś szczególnie trzeba przypominać, że kobieta w ciąży to są dwie osoby, dziecko pod jej sercem też ma swoje prawa. Chciałbym, aby to przekonanie weszło w polską mentalność - podkreślił.