Jak podaje PKW na stronach internetowych, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w niedzielę do urn w gminie Paprotnia poszło 1280 wyborów, co stanowi 59,29 proc. uprawnionych do głosowania. 927 z nich zagłosowało na Jarosława Kaczyńskiego, co dało kandydatowi PiS 72,93 proc. poparcia. Na kandydata PO Bronisława Komorowskiego głosowało jedynie 88 wyborców (6,92 proc.) W poprzednich wyborach prezydenckich w 2005 r. wynik kandydata PiS w Paprotni był też jednym z najwyższych w kraju. W drugiej turze na Lecha Kaczyńskiego głosowało tu ponad 93 proc. Donald Tusk uzyskał wtedy 6 proc. głosów. Paprotnia nie jest jedyną gminą w woj. mazowieckim, w której kandydat PiS uzyskał tak dużą przewagę nad kandydatem PO. W gminie Bielany, w sąsiednim powiecie sokołowskim, na Jarosława Kaczyńskiego głosowało 73,33 proc. wyborców, a na Komorowskiego 8,66 proc. Prezes PiS największe poparcie na Mazowszu uzyskał w gminie Andrzejewo (powiat ostrowski), gdzie głosowało na niego 74,13 proc wyborców. Na Bronisława Komorowskiego głos oddało jedynie 7,87 proc. mieszkańców gminy. Jeden z najniższych wyników w województwie mazowieckim, kandydat PO uzyskał w gminie Klwów (powiat przysuski), gdzie na marszałka Sejmu zagłosowało 6,53 proc. wyborców. Za kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego opowiedziało się 61,49 proc. Z kolei w Klwowie, jeden z najwyższych wyników wyborczych w woj. mazowieckim otrzymał kandydat PSL Waldemar Pawlak, który uzyskał 21,45 proc. głosów. Socjolog dr Jarosław Flis, pytany, skąd tak skrajne wyniki, w których różnica między dwoma głównymi kandydatami wynosi aż kilkadziesiąt pkt proc., powiedział: "To są takie radykalne wyniki, one się zdarzają w takich lokalnych zintegrowanych społecznościach, w których presja społeczna i takie przekonanie, że w jedną stronę tylko się głosuje, może być dominujące". Jak tłumaczył Flis, w tak "zasiedziałych" społecznościach może występować jeden dominujący model głosowania. - Wszyscy głosują podobnie, stąd takie wyniki - dodał. Jednak podziały w Polsce - jak mówił - są "relatywnie nie takie głębokie". - Właśnie sobie policzyłem, na podstawie tych dotychczasowych wyników, że Komorowski w tych województwach, w których wygrał, zdobył 60 proc. głosów, a w tych, w których przegrał, zdobył 40 proc. głosów. Identycznie dokładnie Kaczyński - zaznaczył. Jak ocenił socjolog, proporcje są więc względnie wyrównane. Wyjątkami - jego zdaniem - są pojedyncze gminy bardzo silnie zdominowane przez jakąś społeczność.