Nad Wisłą pracuje 8 zastępów straży, czyli około 40 osób. Mają zapory przeciwolejowe a także łodzie. Do Kozienic natomiast jadą dwie ekipy ratownictwa chemicznego z Warszawy i Płocka. Wiozą - poza kolejnymi zaporami - specjalistyczny sprzęt, tzw. skimery. To urządzenia do zbierania substancji ropopochodnych z powierzchni wody. Mają ze sobą także separatory oleju. Straż otrzymała zgłoszenie po godz. 11. Jak na antenie TVN24 mówił Paweł Kowalski z kozienickiej straży pożarnej substancja stanowi poważne zagrożenie dla środowiska. - Za dużo się go wydostało - dodał. Głos w sprawie zabrał także rzecznik firmy Enea SA, która jest właścicielem kozienickiej elektrowni. Piotr Ludwiczak przyznał, że doszło do wycieku, ale zaprzeczył, że substancja przedostała się do Wisły. Mazut to ciężki olej opałowy powstający po destylacji ropy naftowej. KK/Krzysztof Zasada