- Sklepy z dopalaczami próbowały wznawiać działalność, mimo dostarczenia im decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego o zamknięciu - powiedziała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego stołecznej policji. Jak podała KSP, tylko w poniedziałek i we wtorek z drzwi 27 takich punktów zerwano plomby zewnętrzne. Odnotowano również dwa przypadki włamania do takich placówek - na Śródmieściu i na Pradze Północ. Służby sanitarne ponownie oplombowały sklepy. Na Śródmieściu zatrzymano kobietę i mężczyznę podejrzewanych o włamanie do sklepu z dopalaczami. Zatrzymani, którym przedstawiono zarzut kradzieży z włamaniem, przyznali się do winy. Z informacji KSP wynika, że w ciągu ostatnich dni doszło także do innych naruszeń decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego. 22-letni Przemysław W., pomimo otrzymania decyzji o obowiązku wycofania z rynku dopalaczy, nie wstrzymał handlu tymi substancjami. - Wspólnie z właścicielem sklepu podjęli decyzję, by nie zamykać sklepu i nie ograniczać sprzedaży. Mężczyzna został zatrzymany - powiedziała Kędzierzawska. Jak dodała, do dwóch lat pozbawienia wolności grozi sprzedawcy, który mimo decyzji GIS, otworzył sklep z dopalaczami na Pradze Północ. 26-letni sprzedawca Michał K. został zatrzymany. Policjantom tłumaczył, że to właściciel kazał mu otworzyć sklep. W Śródmieściu z kolei policjanci zatrzymali 23-letniego Adama M. - To ostatni z członków czteroosobowej grupy, która kilka tygodni temu okradła człowieka, dosypując mu do piwa dopalacze. Mężczyzna stracił przytomność, wtedy został okradziony ze wszystkiego, co miał przy sobie. Gdy obudził się następnego dnia, zawiadomił o tym policję - wyjaśniła Kędzierzawska.